Sektor samochodowy może mieć poważne kłopoty
Nie można obecnie wykluczyć, że już w początkach przyszłego roku, sektor samochodowy w Irlandii, stanie przed ogromnymi wyzwaniami, a powodów jest kilka.
Zacząć należy z całą pewnością, że po uruchomieniu branży samochodowej na wyspie, salony odczuły znaczący wzrost zainteresowania i po zniesieniu ograniczeń, klienci tłumnie ruszyli, by kupować auta nowe i używane. Niestety boom nie trwał długo i większość dealerów twierdziła, że sezon skończył się bardzo szybko, przynajmniej na pojazdy nowe, ale nie na wszystkie.
Pomocne w sprzedaży stały się pakiety pomocowe dla firm, a te uznały, iż to dobra okazja, by wymienić swoją flotę, i zaczęły kupować pojazdy transportowe. I w tym zakresie ruch trwał raczej krótko, bo obecnie, większość firm zajmujących się sprzedażą aut twierdzi, że mamy do czynienia z dużym uspokojeniem rynku, a i wyrażane są obawy, czy rozpoczynający się styczniowy sezon, będzie takim, jakiego się spodziewają.
Dealerzy samochodowi z niepokojem patrzą teraz w przyszłość, a to za sprawą wskaźników z rynku wewnętrznego, gdzie cały handel wspomina o wygaszaniu trendów zakupowych, więc i w sektorze samochodowym, może być dokładnie tak samo. Dodatkowo – postępująca inflacja, czyni spustoszenie w portfelach mieszkańców Irlandii, a to może kierować nas do wniosku, że samochody, które nie są artykułami pierwszej potrzeby, nie będą w 2022 roku kupowane tak chętnie, jak było to do tej pory.
Wielu dealerów mówi też, że tegoroczny rynek aut używanych mocno się zmienił, bo o ile klienci kupowali już samochody, to rzadziej zostawiali swoje stare auto w rozliczeniu, a to spowodowało, że place przed salonami, świecą pustkami. Tak samo może być także za kilka miesięcy, bo o ile kolejny raz zmniejszy się ilość klientów, to tak samo mniej może być aut z tzw. drugiej ręki, co oznacza, że sprzedaż liczona ogółem, wcale nie musi być na poziomie, pozwalającym na zachowanie liczebności załóg.
Jest w tym zakresie jeszcze jeden problem, bo autoryzowane warsztaty serwisowe, także zaczynają odczuwać mniejsze zainteresowanie ze strony klientów, gdyż ci, opóźniają kontrole serwisowe, co może być powodowane chęcią oszczędzania pieniędzy. Taka sytuacja jest obecnie widywana w salonach marek nieco droższych, bo nie ma jeszcze sygnałów, aby marki z niższej półki, cierpiały z tego powodu.
Kolejnym czynnikiem, który potencjalnie wpłynie na przyszłoroczną sprzedaż, ale pojazdów nowych, są same fabryki, bo nie wszystkie uruchomiły produkcję na pełną skalę, albo nadal działają w mocno ograniczoną produkcją, a to, i to już teraz, powoduje duże opóźnienia w realizacji zamówień. Nie jest jasne, czy przez kolejne miesiące, najwięksi producenci w Europie, doprowadzą do zmiany trybu pracy, więc uruchomią linie produkcyjne na 100 procent, a o ile tak się nie stanie, to nowych samochodów, głównie modeli tańszych, po prostu będzie brakować.
Dealerzy samochodowi w Irlandii mówią też, iż obawiają się powrotu sytuacji sprzed kilku lat i możliwości załamania rynku, co doprowadzi część sprzedawców na skraj bankructwa, a to może całkowicie zmienić rynek sprzedaży aut nowych i używanych w Irlandii. Oczywiście są jaskółki, któ®e zwiastują trend odwrotny, ale to raczej wróżenie z fusów, bo ścisłych danych wciąż brakuje, a te znane do tej pory, nie są jednoznaczne.
Branża samochodowa w Irlandii jest jedną z tych, które próbują sobie poradzić teraz bez wsparcia rządu, ale sprzedawcy dodają, że duże zmiany powinny nastąpić w kwestii zakupu samochodów elektrycznych, by i ta gałąź została spopularyzowana.
Bogdan Feręc