Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Rząd dorzucił do baku podatek węglowy, który podnosi ceny

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mieszkańcy Irlandii znów tankują samochody z zaciśniętymi zębami. Ceny paliw pędnych poszły w górę, a winowajca nie kryje się w cieniu, bo to rządowy podatek węglowy, który wszedł w życie wraz z październikowym budżetem. Kilka centów tu, kilka tam, a kierowcy czują, jak rachunek za codzienną mobilność staje się coraz większy.

Według listopadowego badania AA Ireland litr oleju napędowego podrożał o 4 centy, a benzyna o 2 centy. W praktyce oznacza to, że diesel kosztuje już 1,72 euro za litr, a benzyna bezołowiowa – 1,74 euro. Niby drobiazg, takie drobne „przesunięcie przecinka”, ale wystarczy spojrzeć na irlandzkie drogi o siódmej rano, pełne ludzi, dla których samochód jest koniecznością, nie luksusem. Każdy cent staje się wtedy symbolem tej dziwnej ekonomicznej epoki: drogo, zimno i nikomu się to nie podoba.

AA Ireland mówi wprost – podwyżki uderzą najmocniej w tych, którzy codziennie dojeżdżają do pracy, wożą dzieci do szkoły, objeżdżają budowy i biura. Drobne podwyżki błyskawicznie się sumują, dokładnie tak jak stres, gdy patrzy się na rosnące rachunki przed świętami.

Choć kierowcy EV mogą spać nieco spokojniej, to tylko pozornie. Firmy energetyczne też dorzuciły swoje do rachunków, a niektórym użytkownikom elektryków podrożały taryfy nocne i całodobowe, co sprawia, że ładowanie w domu przestaje być tak błogim luksusem, jak jeszcze rok temu.

W tle pobrzmiewa geopolityczna nuta, bo Donald Trump, świeżo po swojej kolejnej światowej demonstracji siły, nałożył niedawno sankcje na dwóch dużych rosyjskich eksporterów ropy, a wówczas na światowych rynkach ceny ropy natychmiast poszły w górę. Jednak główny ciężar podwyżek, według Kevina McPartlana z Fuels for Ireland spoczywa na decyzji rządu. Podatek węglowy wprowadzono z ekologicznym uśmiechem na ustach, ale dla przeciętnego kierowcy to po prostu dodatkowy rachunek przy dystrybutorze.

Dziś kierowcy słyszą rady o „bardziej wydajnej jeździe” czy „szukaniu tańszych warsztatów”. Niby sensowne, niby praktyczne, ale w praktyce brzmi to, jak współczesna wersja starego, irlandzkiego „jakoś to będzie”. Będzie, rzecz jasna, ale drożej i to zaraz, bo kraje OPEC ponownie podnoszą ceny.

Światło na stacji benzynowej odbija się w mokrym asfalcie jak ironiczna przypowieść: można zaklinać rzeczywistość, ale rachunku nie oszukasz. A podatek węglowy, niewinnie brzmiący jak urzędnicza przypominajka, stał się właśnie najgorętszym dodatkiem do irlandzkiego paliwa.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Marek Studzinski on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version