Portugalskie władze lotnicze poinformowały Ryanaira, że linia musi honorować papierowe karty pokładowe pasażerów odlatujących z portugalskich lotnisk. Decyzja Portugalskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ANAC) została przekazana po analizie, z której wynika, że całkowite odrzucenie tradycyjnych kart może prowadzić do naruszenia praw pasażerów.
To jasny sygnał skierowany do największego europejskiego przewoźnika, który zaledwie miesiąc temu z dużą pewnością siebie ogłosił koniec papierowych kart pokładowych. Ryanair argumentował, że rezygnacja z formy papierowej jest naturalnym krokiem „podążającym za duchem czasu”, jak określił to dyrektor ds. marketingu Dara Brady.
Ekspert lotniczy Eoghan Corry komentując sprawę, przypomniał, że decyzja Ryanaira od początku zapowiadała niewielki, ale przewidywalny sprzeciw. Jak podkreślił, nawet jeśli 98 procent pasażerów korzysta z cyfrowych kart pokładowych, to pozostałe dwa procent nie może być ignorowane. Ryanair nadal musiał ich wpuszczać na pokład, a więc zakaz w praktyce nigdy nie był pełny. Corry wskazał też na punkt, który natychmiast podchwycili pasażerowie: co z osobami, którym rozładuje się telefon albo które zgubią go w drodze na lotnisko? W tych sytuacjach kluczowe pozostaje pytanie, czy odprawa została przeprowadzona online. Jeśli tak, linia wie, jakie miejsce zajmuje pasażer i dostęp do samolotu powinien zostać umożliwiony nawet bez cyfrowego kodu.
Problem stanowi jednak infrastruktura. Wiele lotnisk korzysta z elektronicznych bramek, które wymagają cyfrowego kodu lub działania aplikacji. To sprawia, że pasażer pozbawiony telefonu może mieć utrudniony dostęp do kontroli, mimo że zgodnie z prawem powinien móc wejść na pokład.
Corry podkreślił również, że Ryanair wpisał swoje zasady do regulaminu i choć obecnie stosuje je łagodnie, w przyszłości linia może zaostrzyć swoje podejście. Przewoźnik często pobiera wysokie opłaty od pasażerów, którzy nie dokonali odprawy online i ten element polityki pozostaje niezmieniony.
Decyzja Portugalii tworzy więc czytelny precedens i nawet najbardziej zdecydowane kampanie cyfryzacyjne przewoźników muszą brać pod uwagę prawa pasażerów oraz realia podróży. Dla jednych to krok wstecz, dla innych – konieczne zabezpieczenie przed scenariuszami, które w praktyce zdarzają się każdego dnia.
Debata o tym, gdzie kończy się wygoda linii lotniczych, a zaczyna odpowiedzialność wobec podróżnych, z pewnością szybko nie zniknie z europejskiej przestrzeni publicznej.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk


