Punkt zwrotny pandemii?
Wydawać się może, że dotarliśmy do punktu V1, który w lotnictwie oznacza ostateczną decyzję załogi, czy będzie kontynuować start samolotu, czy może ów przerwie.
Ostatnie decyzje władz medycznych pokazują, że nie idą one w parze z opiniami rządów, a widać to doskonale zarówno w Irlandii, jak i Wielkiej Brytanii. Kraje wyspiarskie w Europie, nie są jedynymi, które ograniczają środki przymusu bezpośredniego wobec mieszkańców, bo oprócz Francji, Holandii i Danii, w innych państwach, raczej mówi się tylko, czytaj, straszy obywateli, że jeżeli się nie zastosują do ograniczeń, to ich też się zablokuje, ale tylko się mówi.
Jest jeszcze jedna sugestia, która wskazuje, że V1 został osiągnięty, gdyż to rządy powoli przejmują pełną kontrolę nad covidowymi sprawami, więc albo nie korzystają już w stopniu wysokim z porad struktur medycznych, albo po prostu same wywierają presję, by działały one w zgodzie z planami gabinetów.
Taką sytuację mamy w Wielkiej Brytanii, gdzie Boris Johnson wszedł na ścieżkę wojenną z NHS, i zaczął odrzucać porady, które uważa za zbyt restrykcyjne. Tak samo dzieje się w Irlandii, bo i tutejszy gabinet, śle porady do NPHET, by inaczej podchodził do zagadnienia pandemii, a Krajowy Zespół ds. Zdrowia Publicznego, radzić ma rządowi, jak ten chce. Co ciekawe, w obu krajach, medyczne ciała doradcze, wsłuchały się w głos polityków, więc pomimo ogromnej ilości zakażeń, nie wydają obecnie zaleceń, by podnosić drastycznie poziomy ograniczeń i wprowadzać blokady.
Zmieniła się też nieco narracja, bo i świat medycyny zaczął iść w kierunku porad związanych ze szczepieniami, a i pojawiają się już półoficjalne głosy, iż do zakończenia pandemii jest jakoby blisko, gdyż w zaawansowanej fazie opracowania, jest lek na Covid-19.
Punkt zwrotny pandemii, a za ten można uważać obecne podejście polityków, może być spowodowany obawami, że gniew społeczny, przybierać będzie na sile i o ile obecnie zaczyna się ignorować zalecenia w formie ograniczeń, to niebawem, może ów sprzeciw przybrać formę fizyczną, więc kraj zostanie zablokowany, ale przez protestujących.
Z rozmów z politykami na poziomie lokalnym wynika też, chociaż nie mówią tego w oficjalnych wypowiedziach, ale sugerują, że partie rządzące w Irlandii, zaczęły widzieć zagrożenie związane z wypowiedzeniem posłuszeństwa przez ludzi, więc robią wszystko, żeby uniknąć podnoszenia poziomu restrykcji. Ważne jest, iż cały czas mówi się o pozostawieniu w przekazie publicznym informacji o szczepieniach, w tym dawkami przypominającymi, ale ograniczenia, mogą być wprowadzone, wyłącznie w ostateczności.
Tę ostateczność, można chyba też stwierdzić, w Irlandii już osiągnęliśmy, bo ponad 23 000 zakażeń dziennych, nie wywołało do tej pory reakcji rządu, a i NPHET, wcale się nie kwapi, żeby zalecić rządowi zamknięcie kraju na cztery spusty.
Zbierając razem te wszystkie dane i płynące ze świata informacje, przyglądając się działaniom władz medycznych i gabinetów, zaczynam odnosić wrażenie, że pandemia, ma się ku końcowi, a i będzie stopniowo wygaszana. Powód też jest nieco inny, niż może się wielu osobom wydawać, a tu zadziałała ekonomia i brak możliwości opanowania sytuacji na polu politycznym, co stanie się głównym powodem niezadowolenia społeczeństw i odebrania władzy obecnie rządzącym. Tego natomiast nie chcą i będą bronić zdobytej władzy, czyli muszą luzować smycze społeczne, żeby nie okazało się, że z tych uwiązani się zerwą i jak ogary, pójdą w las, czyli oddadzą władzę opozycji.
Tak to właśnie wygląda, więc na problematykę pandemii, nie da się obecnie patrzeć wyłącznie przez pryzmat medyczny, bo ten zdaje się obecnie zanikać i na plan pierwszy wysuwają się kwestie polityczno-gospodarcze, z domieszką społecznych.
Bogdan Feręc