Profesor Mirosław Matyja: Kołchoz jest tylko kołchozem
Wojna wojną, pandemia pandemią, ale faktem jest, że jeszcze nigdy nie było takiego zainteresowania demokracją bezpośrednią jak obecnie.
Skąd to się bierze? Abstrahuje tu od innych państw, które popełniają jeden błąd za drugim, próbują się jednoczyć, zbroić i identyfikować nie wiadomo z czym i z kim. Koło młyńskie na całym świecie, a już na pewno w Europie.
Wystarczy jednak spojrzeć tylko na Polskę, aby zrozumieć, że nie tędy droga…Nie odkryję tu ani ognia ani koła, gdy stwierdzę, że tzw. władza w Polsce nie panuje już w ogóle nad sytuacją w tym państwie.
Czy to się bierze z nieudolności rządzenia, które stało się właściwie zarzadzaniem? Tak, zarządzaniem własnym folwarkiem z chłopkami i chłopami pańszczyźnianymi. Ale czy ja tu nie krytykuje zbyt mocno ustroju w I Rzeczpospolitej, kiedy to pańszczyzna była podstawą funkcjonowania polskiego Państwa? Należałoby chyba raczej porównać aktualne zarządzanie Państwem Polskim do kierowania sowieckim kołchozem, w którym było więcej krzyku i korupcji niż efektywnej pracy.
Skąd bierze się ta nieudolność funkcjonowania naszego Państwa w XXI wieku?
Niekompetentność polityków to jedno, walka o stołki to drugie. Ale należałoby wziąć pod uwagę fakt, że tzw. władza to Polacy, to nasi rodacy! Wiec dlaczego rujnują ten jakby nie było piękny i bogaty kraj? Moja odpowiedz nie jest ani nowa ani oryginalna: bowiem nie potrafią inaczej. Dopadł ich schemat rządzenia/zarządzania folwarkiem/kołchozem, który funkcjonuje w Polsce od ponad 30 lat.
Ten schemat polega na braku kontroli że strony społeczeństwa i na instrumentalnym traktowaniu ludzi przez class politique. Oni są wybrańcami Narodu, oni się rozpleniają na zasadzie znajomości, intryg, kłótni i wszelkiego rodzaju machlojek. Powiem więcej, oni stosują taktykę samozarządzania we własnych, hermetycznych kręgach. A społeczeństwo? To nic innego, jak widownia dla ich spektaklu.
To oni decydują o dozbrajaniu armii, o statusie socjalnym dla Ukraińców, o rodzaju zwalczania inflacji (po tym, jak ją szybują pod sufit). Wreszcie to oni podejmują decyzje o sposobie myślenia Polaków, a to dzięki brutalnej propagandzie i praniu mózgów ludzi. Media są zwulgaryzowane , nabrały formy mowy nienawiści, a profesja niezależnego dziennikarstwa przestała już dawno istnieć.
Prymitywizm przekazu informacji w kołchozowych mediach można porównać tylko do państw dyktatorskich. To przypomina bezsensowne szczekanie psa, ale tylko tego uwiązanego na łańcuchu i pilnującego kołchozu. A ludzie? Ciągle jeszcze nie wiedzą, że to oni są/powinni być suwerenem, że mogliby współdecydować, podejmować wiążące decyzje.
Niemniej jednak, uświadomienie społeczeństwa staje się coraz większe. Być może potrzebna była pandemia, wojna na Ukrainie i utrata kontroli nad uchodźcami.
Polacy budzą się powoli i zaczynają się rozglądać na prawo i lewo. Niektórzy nawet zadają pytania typu: czy ja mam w tym kraju coś do powiedzenia? Czy mnie się ktoś pyta o to czy tamto? Czy to mój kraj? Jak skończy aktualna władza i kto i kiedy pociągnie ją do odpowiedzialności, tego obecnie nie wiemy.
Wiemy natomiast, że modyfikacje i zmiany systemowe nie są niczym szczególnym ani nadzwyczajnym w państwach współczesnego świata. Czy Polacy są jeszcze suwerenami we własnym kraju? Zakładając, że tak jeszcze jest, powinni sami decydować o własnym losie. Czy jest w tym coś nadzwyczajnego? Absolutnie nie, pod warunkiem, że spojrzymy na kołchoz i jego rachunki z dystansu.