Profesor Mirosław Matyja: Demokracja Bezpośrednia jest teoretycznie reprezentowana w Sejmie
Gazeta „Rzeczpospolita” podała 31.08.2021 r. informację, że w Sejmie ma powstać nowe ugrupowanie , którego celem byłoby pozyskanie elektoratu centrowego i zawiedzionego Pawłem Kukizem.
Inicjatorem tego ugrupowania (partii) jest koło poselskie o wdzięcznej nazwie „Polskie Sprawy”.
Rzeczpospolita pisze o tym ugrupowaniu m.in.: „ma ono charakter centroprawicowy i chce wprowadzenia „racjonalnego głosu do polskiej debaty publicznej”. Taki profil ma mieć też nowa partia polityczna. Jej głównymi celami miałyby być wspieranie przedsiębiorczości, rozwój samorządów i zwiększenie udziału obywateli w sprawowaniu władzy.”
O co tu chodzi konkretnie? O jakie zwiększenie udziału obywateli w sprawowaniu władzy? Czy chodzi może o udział obywateli w procesie decyzyjnym w Polsce? Ale jeśli tak, to dlaczego „zwiększony udział”? Przecież tego udziału jak dotąd nie doświadczamy w ogóle.
Czy to nowe ugrupowanie wie, co się w Polsce dzieje? Kto tu rządzi i jak jest traktowane społeczeństwo?
W tym samym artykule czytamy, że byłoby to już 18. ugrupowanie mające swoją reprezentację w Sejmie lub Senacie: „Przy Wiejskiej zasiadają bowiem posłowie PiS, Solidarnej Polski, Porozumienia, PO, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska, Zielonych, Nowej Lewicy, PPS, Razem, Wiosny Roberta Biedronia, PSL, Unii Europejskich Demokratów, Konfederacji, Polski 2050, Kukiz’15, a nawet teoretycznie Demokracji Bezpośredniej, która co prawda nie ma posła czy senatora, za to podpisała porozumienie z ruchem Pawła Kukiza.”
Dowiadujemy się więc, że Demokracja Bezpośrednia jest teoretycznie reprezentowana w Sejmie. Ciekawe… Z kim Paweł Kukiz podpisał to wspomniane porozumienie?
Czy ktoś z Państwa czuje albo doświadcza w jakiś sposób tą reprezentację Demokracji Bezpośredniej w Sejmie? I co to za ugrupowanie?
Co robi Paweł Kukiz na rzecz wprowadzenia bezpośrednio-demokratycznych mechanizmów w polskim systemie politycznym?
Ja chyba czegoś nie doczytałem, albo to coś w ogóle nie istnieje.
I ostatnie pytania: Na jakie źródła powołuje się „Rzeczpospolita”? Czy tak wygląda rzetelne dziennikarstwo, które powinno opierać się na sprawdzonych danych i doborze odpowiednich sformułowań?
