Premier Martin udaje się do Belfastu

Taoiseach Micheál Martin pojawi się dzisiaj w Belfaście, aby rozmawiać tam z politykami o przełamaniu impasu, jaki wywołany został przez DUP w sprawie Protokołu Irlandzkiego.

Demokratyczna Partia Unionistów Jeffreya Donaldsona uzależniła swoje wejście do północnoirlandzkiego rządu od zmian, jakie miałyby zostać wprowadzone w Protokole z Irlandii Północnej, a ten reguluje m.in. wymianę handlową z Wielką Brytanią i wprowadza granicę na Morzu Celtyckim.

To jednak legło u podstaw konfliktu, jaki wywołany został wyborami do Stormont, a Zgromadzenie Irlandii Północnej nie jest w stanie ukonstytuować gabinetu bez zgody DUP.

Premier Martin stwierdził, że jego obecność w Belfaście i rozmowy z przywódcami ugrupowań, które reprezentowane są w parlamencie Irlandii Północnej, mogą przyczynić się do rozwiązania paraliżu, a jednocześnie zaznaczył, iż będzie się starał naświetlić stanowisko Unii Europejskiej. Wcześniej władze UE zapowiedziały, że jakiekolwiek manipulacje w Protokole Irlandzkim lub zawieszenie części przepisów, nie będzie dobrym rozwiązaniem, gdyż wiąże się ze złamaniem umów międzynarodowych.

W rozmowie z premierem Martinem przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że Irlandia może liczyć w tej sprawie na pełne poparcie UE, a jednocześnie dodała, że umowy międzynarodowe, nie mogą być zmieniane lub odrzucane jednostronnie. Ursula von der Leyen wezwała też Londyn do współpracy w tym zakresie i rozpoczęcia rozmów, które mogą przynieść rozwiązanie problemu.

Na drodze do takiego rozwiązania stoi jednak Jeffrey Donaldson, który uważa, że proces dochodzenia do porozumień jest zbyt długi, a Irlandia Północna poprzez przeciągające się negocjacje straciła już 2,5 roku, zanim nastąpił jakiś postęp. W tej sprawie musi nastąpić zmiana, więc nie ma czasu na kolejne lata negocjacji.

Premierowi Micheálowi Martinowi w podróży do Belfastu towarzyszyć będzie delegacja irlandzkiego biznesu, albowiem zaplanowane są również spotkania gospodarcze.

*

Z postawy lidera DUP Jeffreya Donaldsona wynika, że albo będzie tak, jak życzy sobie jego partia, albo nie będzie żadnej umowy. Takie zachowanie jest bardzo na rękę Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii i samemu Borisowi Johnsonowi, gdyż to wyborcy z Irlandii Północnej, dali mu kilka argumentów do prowadzenia wojny z Unią Europejską i do podejmowania kolejnych prób wymuszeń. Sinn Féin uzyskując najlepszy wynik wyborczy na Północy, z całą pewnością wiedziało, że takie będą kolejne kroki DUP, ale, jak mówiła liderka „SF” w Irlandii Północnej Michelle O’Neill, miała nadzieję na spokojną współpracę i rozwiązanie problemów we własnym zakresie. To jednak się nie udało i nieugięta postawa Demokratycznej Partii Unionistów, wspieranych przez torysów, daje nam kolejną zapaść polityczną w Irlandii Północnej, a ta blokuje utworzenie gabinetu w Ulsterze.

Bogdan Feręc

Źr: RTE

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Raport TASC pokazuje
Studio Dublin – 20