Pracownicy biur potrzebują większej jasności. Departament ostrzega pracodawców
Po zniesieniu niektórych ograniczeń, jakie wprowadzone zostały przez rząd w ramach walki z pandemią Covid, rozpoczął się powrót do pracy.
Po swoich zajęć wrócili budowlańcy, sklepy ponownie wypełniły się sprzedawcami, w fabrykach pojawiły się zatrudnione tam wcześniej osoby, a i kelnerzy doczekali się powrotu do pracy. W przypadku tych grup mówiło się, że powinni się zabezpieczać maskami, dystansować i generalnie chronić przed wirusem, więc myć ręce i odkażać, co miało być wystarczającymi zaleceniami. Do szkół powróciła też gawiedź, a tej najbliżej jest do grupy żądającej dodatkowych planów uruchomienia.
Aktualne zalecenia w kwestii ochrony przed wirusem, nie wystarczają pracownikom biurowym, którzy wrócić mają do swoich miejsc pracy i zarówno oni, jak i ich pracodawcy, co może być zaskakujące, chcą jasnych wytycznych w kwestii powrotu do pracy.
Mówi się, że potrzeba więcej jasności, żeby wyeliminować wszelkie niejasności, jakby znane do tej pory, więc dystansowanie, maski, mycie rąk i wietrzenie pomieszczeń, jak ma to miejsce w przypadku szkół i innych pracowników, były niewystarczające.
Dyrektor naczelny Irlandzkiego Stowarzyszenia Małych i Średnich Przedsiębiorstw (ISME) Neil McDonnell stwierdził, że Departament Przedsiębiorczości, Handlu i Zatrudnienia, powinien wydać dodatkowe informacje, by uniknąć niejasności. Chodzi w tym przypadku o ochronę danych osobowych i prawo do prywatności, jakby takich problemów, nie było w innych grupach zawodowych.
Zostawiając na boku to niefortunne, jak się wydaje żądanie, przyznać trzeba, że część postulatów ISME, trafia w potrzeby, bo pracodawcy chcą wiedzieć, jak postępować z osobami niezaszczepionymi, którzy powracać będą do firm. ISME, co warto zauważyć, reprezentuje ponad 10 000 firm w całym kraju, więc i zapytań jest dużo. Obecnie, pracodawca nie ma żadnego prawa żądać od zatrudnionej osoby, aby ujawniła, czy jest zaszczepiona, czy też nie, ale to właśnie budzi obawy o możliwość transmisji koronawirusa i późniejsze konsekwencje zdrowotne, również dla pracowników zaszczepionych. Pracodawcy obawiają się też fali nieobecności, a i zamknięcia ich firm, kiedy będą mieli do czynienia z epidemią w miejscu pracy, więc obawy mają podstawy, chociaż mogą być trochę naciągane.
Część firm, głównie światowych koncernów działających w Irlandii zapowiada, jak zrobiło to Google, iż powrót wcześniej zatrudnionych do swoich biur, uzależniony będzie od zaszczepienia. Tak daleko nie idą inne duże firmy w kraju, jednak wyraźnie sugerują swoim pracownikom, w jakim kierunku chcą podążać, więc szczepienie, może wkrótce stać się wymogiem, o ile pracownik nadal chce się wiązać z firmą.
W odpowiedzi na próby otrzymania dodatkowych zaleceń przez pracodawców, Departament Przedsiębiorczości stwierdził, że „szczepienia są sprawą publiczną, a nie kwestią pracodawców, natomiast zalecenia wydawane przez organa zdrowia publicznego, odnoszą się do wszystkich pracowników, którzy pozostają niezaszczepieni i konieczności ocena ryzyka”. W informacji skierowanej do ISME mówi się też, że manipulowanie przy obowiązujących przepisach, może doprowadzić do ich naruszenia, więc pracodawcy, powinni stosować się do litery prawa. Każda próba ustalenia przez pracodawcę, czy zatrudniane przez niego osoby poddały się szczepieniu, może doprowadzić do naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych, co pociągnie za sobą konsekwencje prawne. Departament Przedsiębiorczości jest też zdania, iż żaden z pracowników, nie musi podawać żadnych informacji o swoim ewentualnym zaszczepieniu, nawet dobrowolnie. „To prywatna sprawa osób zaszczepionych”.
Bogdan Feręc
Źr: Sunday Independent