Posłowie i senatorowie nie chcą być pod kontrolą
Wielu parlamentarzystów wyraża swoje obawy, czy system zaproponowany przez władze Leinster House, będzie odpowiednio zabezpieczony przed naruszeniami.
Chodzi o najnowszą propozycję Zarządu Leinster House, który zaproponował, co podnoszone było przez niektóre kluby parlamentarne, aby zdyscyplinować posłów i senatorów. Obecność na posiedzeniach Oireachtas, a właściwie obecność w kompleksie rządowym, potwierdzana jest przez wybrańca narodu logowaniem się do systemu wejść i wyjść, za pomocą specjalnego elektronicznego breloka i podpisem.
To właśnie niektórzy posłowie i senatorowie wykorzystują, więc oddają urządzenie służące do logowania swoim asystentom, żeby lista obecności była pełna.
Uznano jednak, że taki system, nie ma nic wspólnego z frekwencją na sali posiedzeń, więc należało zaproponować całkiem inny. Leinster House uznał, iż lepiej sprawdzi się w tym zadaniu elektronika wyższych lotów, więc albo system rozpoznawania twarzy, albo skanery linii papilarnych. Sam system rozpoznawania twarzy byłby podłączony do sieci kamer CCTV, więc śledził posłów i senatorów w kompleksie Leinster House, co pozwoliłoby również stwierdzić, czy poseł jest na sali plenarnej, czy może oddaje się swoim obowiązkom w jednej z restauracji, jakie znajdują się w Oireachtas.
Większość opowiada się jednak za skanerami odcisków palców, co chyba zrozumiałe, bo będą ich zaledwie 25, czyli umieszczone zostaną przy wejściach do Leinster House.
O ile pojawiły się obawy o możliwość utraty danych osobowych, a ma to związek z ostatnim atakiem hakerskim na bazy danych HSE, posłowie oraz senatorowie twierdzą, że nowy system kontroli, musi być bardzo dobrze zabezpieczony. Pojawiła się też propozycja, by do kontroli obecności, pozostawić obecnie obowiązujące rozwiązanie, a w przypadku wątpliwości, sprawdzić nagrania z pasywnej telewizji zamontowanej w Oireachtas.
Skoro jednak Leinster House ma taką możliwość już teraz, a proponuje inne rozwiązania, to cóż tak bardzo przeszkadza posłom i senatorom, że bronią się przed tą „nowinką” technologiczną w Oireachtas? Systemy logowania stosowane są już od dawna we wszystkich większych zakładach pracy w Irlandii i tam, jakoś nikt nie narzeka specjalnie z tego powodu, a i telewizja przemysłowa, działa w firmach, więc znana jest pracownikom, a takimi są też bywalcy Leinster House.
Problem jest innego typu, gdyż chodzi o zasady w kwestiach wynagrodzeń. Żeby otrzymać pełne uposażenie poselskie lub senatorskie, należy uczestniczyć w roku w przynajmniej 120 dniach obrad. Wtedy też otrzymuje się zwrot kosztów poniesionych na podróże oraz związane z zakwaterowaniem. O ile członek parlamentu pochodzi z Dublina, może ubiegać się o rekompensatę w wysokości 6300 €, natomiast parlamentarzyści spoza stolicy, mogą otrzymać do 10 000 € zwrotu kosztów. Do tego, o ile nie przekroczą 120 dni obecności w obradach, spiker izby, może podjąć decyzję o obniżeniu standardowego wynagrodzenia.
Dlatego członkowie irlandzkiego parlamentu, bronią się przed zmianą systemu sprawdzania obecności, czyli by móc, uznajmy, że potencjalnie, nadal nadużywać zaufania społeczeństwa i naciągać na koszty Skarb Państwa.
Bogdan Feręc
Źr: The Sunday Times