Polaku! Bez polskiego paszportu nie wjedziesz do Polski

Nie dalej jak wczoraj na lotnisku w Poznaniu miał miejsce przypadek, który wskazuje, że Polska lubi utrudniać życie swoim obywatelom.

Kiedy po opóźnionym starcie, jaki miała maszyna Ryanair, ta w końcu wylądowała na poznańskiej płycie lotniska, pasażerowie udali się do odprawy, gdzie nader skrupulatna Straż Graniczna, jęła sprawdzać dokumenty, jakimi legitymowali się podróżni. Tak dotarła do punktu kontroli Polka, od kilkunastu lat zamieszkująca Irlandię, a jest też posiadaczką paszportu Republiki Irlandii, więc dokumentu unijnego.

Istotne jest również, że kobieta, kupując bilet na lot do Polski i z powrotem, bo po co siedzieć w ojczyźnie zbyt długo, użyła, jako dokumentu podróżnego numerów irlandzkiego paszportu, więc uznała, iż wszystko jest w najlepszym porządku, by granicę ojczyzny przekroczyć i być w zgodzie z przepisami.

Tu jednak drogę zastąpiła jej Straż Graniczna, a ściśle rzecz ujmując jeden strażnik służbista, który zapytał, gdy otrzymał irlandzki paszport do ręki, czy nasza krajanka „wyrzekła się polskości?”. Polka zgodnie z prawdą odpowiedziała, że nie, albowiem nie przeszkadza jej to w normalnym życiu, ale zapomniała, że normalność zostawiła za sobą w chwili, gdy samolot oderwał się od drogi startowej w Dublinie.

Przez kilkanaście minut trwała dyskusja ze strażnikiem Straży Granicznej Rzeczypospolitej Polskiej, a ów bronił dostępu „irlandzkiej” Polce dostępu do ojczyzny.

Kobieta poinformowała też, że pierwszy raz spotyka się z takim traktowaniem, a rozwiązaniem miała być rozmowa z nadzorcą strażnika nadinterpretatora. Właśnie zwierzchnik strażnika granicznego powiedział, gdy już organoleptycznie i wizualnie sprawdził paszport Republiki Irlandii, że jego młodszy kolega przeszarżował i przepis, na który się powołał, ma dopiero wejść w życie w niedalekiej przyszłości.

Kobieta tłumaczyła też, ale już nadzorcy okienkowych strażników, że ma ze sobą polski paszport, ale w bagażu głównym, więc może go ewentualnie okazać, jednak dopiero, jak zostanie przepuszczona przez zasieki, broniące dostępu do kraju i po odebraniu bagażu.

W tej sprawie, której wyjaśnieniem zajmie się Radio Wnet i skontaktuje zarówno ze Strażą Graniczną lotniska Ławica w Poznaniu, jak i Ministerstwem Spraw Zagranicznych, zastanawiające jest to, czemu miałby taki przepis służyć, iż Polacy, wjeżdżać mają do Polski na polskim paszporcie lub innym polskim dokumencie tożsamości? W mojej niezwykle krytycznej ocenie samego zajścia, ale i przepisu, jaki ma się pojawić, odbiera się poniekąd mnie i moim rodakom prawa Europejczyka, które Polska przyjęła, podpisując dokument akcesyjny z Unią Europejską. Istotne jest też, że irlandzki paszport, jest prawnym dokumentem w Unii Europejskiej, kraju, który dłużej należy do europejskiej wspólnoty niż Polska i uznawany jest w większej ilości państw na świecie, niż dokument podróży wydawany przez polskie władze.

Przyjmijmy też, że granicę z Polską przekroczyć zechce taki złośliwy i podły człowiek, jak ja, a na dodatek, ktoś związany z mediami, więc o ile przyjdzie mi fantazja lecieć do Polski na irlandzkim paszporcie, to uczynię, a i nie będę się próbował tłumaczyć się z decyzji o użyciu europejskiego dokumentu podróży, czyli sprawa nie będzie już taką, jak z naszą rodaczką z Dublina.

Pytam więc na koniec polskie władze, czy chcecie mnie zniechęcić do odwiedzin w Polsce, czy nie chcecie, żebym odwiedzał kraj pochodzenia i promował go w Irlandii? Powiedzcie to otwarcie, powiedzcie to głośno, a moja noga nie postanie tam już nigdy i to niezależnie, jaki będę miał paszport w kieszeni.

Jak widać, Bareizmy wciąż są na porządku dziennym.

Bogdan Feręc

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Nie powinno płacić
Łukasz Tygerski: Bi