Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Podatek od koszulki. Irlandzki europoseł chce podnieść ceny, by ocalić sumienie Europy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Irlandzki europoseł Barry Andrews postanowił wypowiedzieć wojnę szybkim zakupom i niskim cenom. Polityk z ramienia Fianna Fáil zaapelował o nałożenie pięciu euro podatku na każdą paczkę od chińskiego giganta odzieżowego Shein. Argument? Nie tylko moralny, jakby Parlament Europejski takim był, ale też ekologiczny, gospodarczy i cywilizacyjny.

Shein – synonim taniej mody, mikroskopijnych cen i gigantycznej skali produkcji – znajduje się pod rosnącym ostrzałem krytyki. Miliony klientów na świecie klikają, zamawiają i odbierają przesyłki, ale według Andrewsa w tle zakupowego raju pulsuje znacznie ciemniejsza strona: ślad środowiskowy, możliwe łamanie praw człowieka i uderzanie w lokalny biznes. Europoseł otwarcie wskazuje, że marka jest przedmiotem „wielu dochodzeń”. Jedno z nich dotyczy podejrzeń o pracę przymusową w łańcuchu dostaw. Inne – naruszeń praw autorskich, które mają uderzać w europejskich projektantów, także tych z Irlandii. Najgłośniej jednak brzmi zarzut środowiskowy: fast fashion, a szczególnie Shein, mają produkować koszty ekologiczne na skalę, której gospodarki i społeczeństwa nie są już w stanie dłużej ignorować.

To skrajnie trudny do obrony model biznesowy” – podkreślił polityk, przyznając jednocześnie, że kryzys kosztów życia sprawił, iż wielu konsumentów z ulgą przyjęło dostęp do bardzo tanich ubrań. Jego zdaniem jednak ta ulga ma wysoką cenę odroczoną, którą płacą środowisko, lokalni przedsiębiorcy i – potencjalnie – pracownicy na drugim końcu świata.

Proponowane rozwiązanie brzmi prosto i jak można się domyślać – dodatkowy podatek 5 euro doliczane do każdej paczki od Shein wchodzącej na unijny rynek – problem rozwiąże. Andrews wskazuje, że podobny mechanizm zaczyna już funkcjonować na poziomie europejskim – Bruksela zaproponowała 2 euro opłaty od przesyłek z Chin, by pokryć koszty obsługi celnej 4,6 miliarda paczek rocznie. Irlandczyk chce pójść dalej, celując nie tylko w logistykę, ale i zmianę konsumenckich nawyków.

Chodzi o odpowiedzialne wybory” – argumentuje.

Kwestia, która na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie technicznej opłaty celnej, w rzeczywistości odsłania większy dylemat: czy w świecie galopujących cen mamy jeszcze przestrzeń na moralny luksus? W Irlandii, gdzie inflacja i koszty życia mocno nadwyrężyły portfele, odpowiedź nie jest oczywista. Działacze ekologiczni, związki zawodowe i lokalni producenci przyjmą tę propozycję z aprobatą. Konsumenci niekoniecznie.

Bo choć Andrews mówi o podatku, część odbiorców usłyszy przede wszystkim zdanie: uczynimy Wam zakupy jeszcze droższe.

Debata dopiero się zaczyna, ale jej istota wykracza poza pięcioeurowy banknot dorzucony przy kasie. To spór o kierunek europejskiej gospodarki, o cenę etyki na rynku i – być może najmocniej – o pytanie, czy Europa gotowa jest płacić więcej, by móc mówić o sobie, że kupuje lepiej. Irlandzki europoseł postawił sprawę wprost. Teraz decyzja, finansowa i moralna, przechodzi w ręce klientów i unijnych legislatorów. W świecie tanich ubrań niska cena już nie wystarcza – teraz trzeba ją jeszcze wytłumaczyć.

*

Nawet nie będę tego komentował, bo to nic innego, jak kolejne sięganie do naszych kieszeni, które nie ma nic wspólnego z ekologią i ochroną rynku.

Bogdan Feręc

Źr. News Talk

Photo by appshunter.io on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version