To już nie pojedyncze incydenty, lecz narastający problem bezpieczeństwa w całym kraju. Najnowsze dane z Irish Rail pokazują wyraźnie: podróż pociągiem coraz częściej oznacza ryzyko konfrontacji z przemocą, wandalizmem i zachowaniami skrajnie antyspołecznymi.
Od stycznia do czerwca odnotowano aż 771 zdarzeń wymagających zgłoszenia, a to prawie 20% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 645. Wzrost liczby pasażerów (23,7 mln podróży wobec 22,24 mln rok wcześniej) tylko częściowo tłumaczy eskalację, bo w tle mamy narastającą agresję i brak poczucia bezpieczeństwa.
W samym drugim kwartale tego roku doszło do:
- 38 napaści, w tym 7 na pracowników kolei,
- 27 bójek,
- 11 przypadków lubieżnego zachowania,
- 262 incydenty agresji,
- 28 kradzieży cudzej własności.
To nie są drobne wykroczenia – to atmosfera, w której wielu pasażerów zaczyna obawiać się o zdrowie, mienie i godność. Równolegle między kwietniem a czerwcem zarejestrowano 412 „drobniejszych” incydentów, które formalnie nie podlegają zgłoszeniu, ale pokazują skalę problemu. Wśród nich:
- 97 przypadków hałaśliwego zachowania,
- 40 ingerencji w systemy alarmowe pasażerów,
- 35 przypadków włóczęgostwa,
- 19 aktów wandalizmu lub niszczenia mienia,
- 161 zachowań antyspołecznych.
Dodatkowo pojawiły się setki sytuacji związanych z narkotykami, alkoholem i paleniem:
- 148 osób pod wyraźnym wpływem alkoholu lub narkotyków,
- 25 przypadków posiadania nielegalnych substancji.
Osobną kategorię stanowi 174 przypadki wtargnięcia na tory – od prób przejścia przez tory po akty wandalizmu. To realne niebezpieczeństwo nie tylko dla intruzów, ale i pasażerów.
Raport Irish Rail przyznaje, że wzrost zgłoszeń jest częściowo efektem lepszej wykrywalności i większej liczby patroli. Utworzono nawet grupę monitorującą współpracującą z 20 jednostkami szybkiego reagowania Gardy. Jednak sama poprawa monitoringu nie zmienia faktu, że sytuacja eskaluje szybciej, niż służby nadążają reagować.
Co ciekawe, problem narasta równolegle z rekordową liczbą podróży. Tylko w drugim kwartale 2025 roku liczba przejazdów wzrosła o 9,7% rok do roku. Intercity bije rekordy sprzed pandemii, a linie DART i Commuter wracają do dawnych szczytów ruchu.
Choć przewoźnicy chwalą się „spadkiem przypadków samookaleczeń” dzięki monitorowaniu punktów zapalnych, to codzienność pasażerów pokazuje inny obraz: hałas, agresja, zastraszanie, przemoc fizyczna i seksualna, wandalizm oraz wszechobecny brak kultury. Jeśli obecne tempo wzrostu incydentów się utrzyma, transport publiczny może stać się areną, której ludzie będą unikać – nawet kosztem wygody i finansów.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News