Irlandzkie szkoły podstawowe w coraz większym stopniu polegają na programie recyklingu butelek, aby… przetrwać. Jak alarmuje Stowarzyszenie Katolickich Szkół Podstawowych, system zwrotu depozytów stał się wręcz kluczowym źródłem dochodu wielu placówek, które nie radzą sobie z rosnącymi kosztami operacyjnymi.
Program zwrotu depozytów (Deposit Return Scheme, DRS) wprowadzono w lutym 2024 r. jako narzędzie podnoszenia dramatycznie niskich wskaźników recyklingu. Tymczasem w praktyce stał się on kołem ratunkowym dla edukacji. Sekretarz generalny organizacji Seamus Mulconry przyznał w rozmowie w programie z News Talk, że szkoły są wręcz „zdesperowane” w poszukiwaniu środków.
– Możesz się spodziewać, że w twoim domu nie znajdzie się żadna plastikowa butelka, bo szkoły zbierają je wszystkie, by zdobyć pieniądze na podstawowe artykuły – stwierdził Mulconry. – Są uzależnione od tych funduszy.
Według niego system DRS, choć funkcjonuje zaledwie od kilku miesięcy, już stał się integralną częścią finansowania szkół. Zbiórka plastikowych butelek jest często jedynym sposobem, aby zapłacić za podstawowe wyposażenie, którego nie obejmują subwencje rządowe. Problem wynika z chronicznego niedofinansowania – Departament Edukacji „po prostu nie ma pieniędzy”, by pokryć wszystkie potrzeby placówek.
Mulconry wskazał, że całkowite wydatki kapitałowe na szkoły podstawowe wynoszą obecnie około 120 mln euro rocznie, a program posiłków szkolnych pochłania już 300 mln euro, kwotę, która będzie rosnąć wraz z objęciem nim wszystkich placówek. – We wrześniu szkoły dostaną 224 euro na ucznia i na prowadzenie placówki, ale aż 536 euro na wyżywienie jednego dziecka. Dobrze dbamy o ich jedzenie, ale nie dbamy o funkcjonowanie szkół – podkreślił.
Rodzice muszą przygotować się na wzrost dobrowolnych składek. Jak ostrzega Mulconry, jeśli szkoła nie otrzyma potrzebnych funduszy od państwa, znajdzie je gdzie indziej. – Szkoły zrobią wszystko, aby minimalizować dodatkowe opłaty, ale pewien wzrost jest nieunikniony – powiedział.
Dla tysięcy uczniów plastikowe butelki, zbierane na szkolnych korytarzach, stały się więc czymś więcej niż tylko odpadem do recyklingu. Stały się symbolem desperacji i walki o utrzymanie podstawowych funkcji edukacji w kraju, który chętnie chwali się zieloną transformacją – ale najwyraźniej nie inwestuje w nią tam, gdzie zaczyna się przyszłość.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Fot. archiwum własne