Pandemia nie pandemia Race Week być musi
W tym roku nawet pozostawione przez rząd ograniczenia, nie przeszkodziły w tradycyjnej imprezie w Galway, czyli w znanych na całym świecie wyścigach konnych.
O ile na widowni toru w Galway gości nie jest zbyt duża ilość, bo przecież ograniczenia, dystans i część terenu zabrano na centrum szczepień masowych, to jednak mieszkańcy miasta, nie dali sobie odebrać atmosfery tej imprezy i wciąż hołdują tradycji.
Niewielki tłumek, jaki pojawia się od poniedziałku na torze wyścigów konnych w Galway, przenosi się po zakończeniu zmagań zwierząt i jeźdźców do centrum, a tam, również tradycyjnie, na centralnym placu miasta, więc na Eyre Square, oddaje się, także tradycji, czyli bawią się, jakby świat miał się jutro skończyć.
Na brak gości nie narzekają hotelarze, bo wolnych miejsc od dawna już nie ma, jak i nie ma takich w prywatnych pensjonatach. Wczoraj w całym mieście odbyło się też kilka imprez na świeżym powietrzu, które zorganizowały osoby powracające z Galway Races Summer Festival, co skrzętnie podpatrywała tutejsza dzielna policja, ale funkcjonariusze, nie interweniowali.
Również właściciele pubów i barów w Galway, nie mogą narzekać na brak klientów, bo te, niezależnie od zarządzeń władz, w Race Week, co także jest tradycją, nie świecą pustkami.
Mamy też w Galway tradycyjny pokaz „raceweekowej” mody, więc przyodzianych w suknie i kapelusze pań, mrowie jest w mieście, a i panowie w garniturach i smokingach, nie należą obecnie do rzadkiego widoku. Niestety mało jest gości z zagranicy, a to też wina rządu, gdyż niepewność podróży, odwiodła wielu gości ze świata od pomysłu, by odwiedzić stolicę zachodniego wybrzeża.
Apogeum naszego tygodnia wyścigów zacznie się już w czwartek i trwać będzie do końca weekendu, a co warto zaznaczyć, długiego weekendu, więc przeciągnie się na poniedziałek.
Tu można też dodać, że rząd swoje, a tradycja rządzi się własnymi prawami i jak Race Week pamiętny, tak odbyć się musi i zabawa z toru wyścigów, zawsze przenosić się będzie do centrum miasta. W samym Galway nie ma niestety tradycyjnych podczas tygodnia wyścigów korków, więc pełnej blokady miasta, także wówczas tradycyjnej, ale nie można narzekać, bo korki są i to całkiem spore. Dzieje się tak za sprawą, po części wyścigów, a po części za sprawą władz miasta, które zaplanowały w taki sposób przebudować kilka skrzyżowań, by udrożnić ruch pojazdów, co dało efekt utrudnień i całkiem sprawnie działające ronda, które jednak powinno nazywać się skrzyżowaniami o ruchu okrężnym, zmieniono w skrzyżowania regulowane sygnalizacją świetlną, a to wydłużyło czas oczekiwania na pokonanie tychże.
Bogdan Feręc
Źr: Galway Bay FM
Zdjęcie dzięki uprzejmości Galway Bay FM