Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

O’Leary kontra walizki. Szef Ryanaira znów idzie na wojnę z darmowym bagażem i „bandą klaunów” z Brukseli

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Michael O’Leary, człowiek, który potrafi z uśmiechem wprowadzić opłatę nawet za oddychanie na pokładzie, znów daje o sobie znać. Tym razem szef Ryanaira ostro sprzeciwił się pomysłowi europosłów, by linie lotnicze pozwalały pasażerom wnosić na pokłady samolotów dwie bezpłatne sztuki bagażu podręcznego. Jego zdaniem to recepta na chaos, opóźnienia i gigantyczne kolejki, ale też koniec taniego latania, jakie znamy.

Nie ma fizycznej możliwości, by każdy z 189 pasażerów wniósł dwa darmowe bagaże. To matematyka, nie polityka” – powiedział O’Leary, nie szczędząc ironii wobec pomysłodawców regulacji, których nazwał po prostu „bandą klaunów”. Szef Ryanaira argumentuje, że linia już teraz pozwala połowie podróżnych – tym z pierwszeństwem wejścia na pokład – na zabranie drugiego bezpłatnego bagażu podręcznego i jak twierdzi, jest maksimum pojemności samolotu. Więcej walizek oznaczałoby, że część z nich i tak trafiłaby do luku bagażowego, powodując opóźnienia oraz dezorganizację pracy lotnisk.

Wyobraźcie sobie kolejki przy bramkach, gdy każdy pasażer próbuje przepchnąć dwa bagaże przez kontrolę bezpieczeństwa. To paraliż. Samoloty traciłyby sloty startowe, a Europa stanęłaby w korku – tylko że w powietrzu” – grzmiał O’Leary.

Pomysł europosłów z Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego zakłada, że każdy pasażer miałby prawo wnieść na pokład małą torbę osobistą (na przykład laptop lub torebkę, która mieści się pod fotelem) oraz dodatkowy bagaż podręczny o wadze do 7 kilogramów. Dziś większość linii lotniczych, w tym Ryanair, pobiera za taki bagaż dodatkową opłatę, czasami porównywalną nawet z samym biletem.

O’Leary, który od lat kpi z unijnych prób „uregulowania wszystkiego, co się rusza”, nie mógł też przepuścić okazji, by uderzyć w Ursulę von der Leyen. Skrytykował przewodniczącą Komisji Europejskiej za brak działań po raporcie byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego dotyczącego poprawy konkurencyjności unijnego lotnictwa. „Jeśli nie zamierza wprowadzić reform, powinna po prostu ustąpić” – stwierdził bez ogródek. Dostało się również irlandzkim politykom, których – mimo patriotycznych skłonności – O’Leary nie zamierzał chwalić. „Nie rekomendowałbym żadnego z nich, skoro nie potrafią nawet rozwiązać problemu szalonego limitu dla lotniska w Dublinie” – ironizował.

Wszystko to dzieje się w momencie, gdy Ryanair może pochwalić się rekordowymi wynikami finansowymi. Zysk po opodatkowaniu w drugim kwartale wzrósł o 20% do 1,72 miliarda euro, a przychody sięgnęły 5,48 miliarda euro. W pierwszej połowie roku linia zarobiła już 2,54 miliarda euro, czyli aż o 42% więcej niż rok wcześniej. Liczba pasażerów wzrosła natomiast do 119 milionów, a średnia cena biletu – o 13%.

*

Innymi słowy: Ryanair nie ma najmniejszego powodu, by coś zmieniać. Obecny model działa jak dobrze „naoliwiony” silnik odrzutowy. Darmowy bagaż? To dla O’Leary’ego jak propozycja, by pub serwował darmowe piwo – miła w teorii, katastrofalna w praktyce. W świecie tanich linii każdy kilogram ma swoją cenę, a każdy dodatkowy centymetr przestrzeni – regulamin. Dlatego Michael O’Leary broni swojego terytorium z determinacją godną pilota w turbulencjach.

Jedno jest jednak pewne: dopóki O’Leary stoi za sterami Ryanaira, darmowy bagaż raczej nie odleci – nawet w marzeniach pasażerów.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Markus Winkler on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version