W obliczu rosnących obaw o bezpieczeństwo online, zwłaszcza dzieci, oraz dominującej pozycji gigantów technologicznych, Europa coraz śmielej rzuca wyzwanie firmom z sektora Big Tech. To trend, który staje się normą na całym kontynencie, a jego jaskrawym przykładem są ostatnie, stanowcze wypowiedzi irlandzkiego ministra.
Patrick O’Donovan, minister w irlandzkim Ministerstwie Turystyki, Kultury, Sztuki, Gaeltacht, Sportu i Mediów, nie owijał w bawełnę, mówiąc o konieczności pociągnięcia platform mediów społecznościowych do odpowiedzialności. W jego ocenie firmy te „powinny stanąć przed sądami karnymi” za zaniedbania w ochronie najmłodszych użytkowników sieci. Minister, który nadzoruje nowy irlandzki organ regulujący działalność Big Tech – Coimisiún na Meán – jasno dał do zrozumienia, że obecny system to „dużo marchewek i zero kija”, a niektóre obszary sektora określił jako „zgniłe”. To wyraźny sygnał, że czasy beztroskiej swobody dla Big Tech w Irlandii dobiegły końca.
Wypowiedzi ministra O’Donovana nie są odosobnionym przypadkiem. W całej Europie narasta frustracja wobec braku wystarczających działań ze strony firm technologicznych w zakresie moderacji treści, ochrony danych osobowych i zapobiegania szkodliwym wpływom, takim jak dezinformacja czy cyberprzemoc.
Unia Europejska przyjęła szereg przełomowych regulacji, takich jak Akt o Usługach Cyfrowych (DSA) czy Akt o Rynkach Cyfrowych (DMA), które mają na celu uregulowanie działalności gigantów technologicznych i zapewnienie większej przejrzystości oraz odpowiedzialności. Kraje członkowskie, w tym Francja, Niemcy czy Hiszpania, również wprowadzają własne przepisy, często idące jeszcze dalej.
Jednak ta europejska „krucjata” przeciwko Big Tech nie podoba się wszystkim. Jednym z najbardziej prominentnych krytyków jest prezydent USA Donald Trump.
Jego administracja i on sam z rosnącą złością obserwuje coraz głębsze regulacje w Europie. Z perspektywy USA, takie działania mogą być postrzegane jako ograniczanie innowacji, hamowanie wolnego rynku oraz uderzanie w amerykańskie firmy, które dominują w sektorze technologicznym.
Dla Trumpa, który często podkreślał potrzebę globalnej realizacji hasła „Ameryka przede wszystkim”, europejskie regulacje mogą stanowić barierę dla globalnej ekspansji amerykańskich gigantów i potencjalnie osłabić ich pozycję na arenie międzynarodowej. Tego w ostatnim czasie nie chce puścić płazem prezydent Stanów Zjednoczonych i w swojej informacji do Europy wyraźnie stwierdza, że regulacje nie mogą celować w gigantów technologicznych z USA.
O ile ten przekaz zostanie zignorowany, Donald Trump nie wyklucza działań, które odczuwać będą przedsiębiorstwa z tego sektora, ale z europejskim rodowodem.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Árpád Czapp on Unsplash