Planowana obniżka stawki VAT dla sektora gastronomicznego w nadchodzącym budżecie budzi ogromne kontrowersje. Choć miała być ratunkiem dla borykających się z problemami restauracji, okazuje się, że jej największymi beneficjentami mogą stać się potężne, amerykańskie sieci fast food oraz ich rodzime, równie dochodowe odpowiedniki. Firmy te, już teraz generujące dziesiątki milionów euro zysku, a chyba zobaczą, jak ich zobowiązania podatkowe znacząco maleją, co może przełożyć się wprost na ich rekordowe marże, nawet w obliczu rosnących kosztów pracy i zapowiadanego podniesienia płacy minimalnej.
Wśród tych, którzy zacierają ręce na myśl o obniżce stawki VAT z obecnych 13,5% do 9%, znajdują się najwięksi gracze na rynku.
- Supermac’s – irlandzka sieć, która odnotowała w 2023 r. 43,6 mln euro zysku przed opodatkowaniem przy przychodach sięgających 294,3 mln euro.
- McDonald’s – czerpiący zyski głównie z opłat franczyzowych i sprzedaży, a osiągnął w 2024 r. 42 mln euro zysku przed opodatkowaniem przy przychodach 84,4 mln euro. Co więcej, jego największy franczyzobiorca Persian Restaurants wypracował w tym samym roku 4,7 mln euro zysku przy sprzedaży 52,7 mln euro.
Te imponujące liczby pokazują, że obniżka podatku może być dla nich niczym finansowy zastrzyk, który zminimalizuje wpływ wyższych kosztów prowadzenia działalności, zamiast realnie wspierać słabszych rynkowych graczy. Co więcej, rynek fast foodów dynamicznie się rozszerza, a do Irlandii wchodzą kolejni amerykańscy gracze, tacy jak Taco Bell, Wendy’s, Popeye’s i Wingstop i wszyscy mają szansę skorzystać z tej ulgi.
Planowana obniżka spotkała się tuż po zapowiedzi z ostrą krytyką ze strony wpływowych postaci w biznesie. Szef Ryanaira Michael O’Leary nazwał tę propozycję wprost „oszustwem”. Wskazał też, że obniżka VAT dla usług hotelarskich „zmarnuje te pieniądze”, ponieważ konsumenci nie odczują tego obciążenia w cenach za noclegi. O’Leary stanowczo zaapelował do rządu, by wycofał się z tej wyborczej obietnicy.
Kwestia jest tym bardziej paląca, że koszt zapowiadanej ulgi dla Skarbu Państwa jest ogromny. Całościowa obniżka może oznaczać 868 mln euro rocznie utraconych wpływów podatkowych. Nawet ograniczenie jej wyłącznie do sektora hotelarskiego i gastronomicznego to wciąż wydatek rzędu 675 mln euro. Ma to miejsce w momencie, gdy kraj mierzy się z niepewnością gospodarczą i jest ostrzegany przed nadmiernym poleganiem na dochodach z podatku od osób prawnych, płaconego przez garstkę międzynarodowych korporacji.
Mimo krytyki Stowarzyszenie Restauratorów Irlandii (RAI) aktywnie lobbowało za obniżką, argumentując, że ich członkowie nadal borykają się z ogromnymi wyzwaniami, takimi jak wysokie koszty energii i rosnące koszty wynagrodzeń. Dyrektor naczelny RAI Adrian Cummins podkreślił, że „nasza branża ma problemy z marżą i musi utrzymać się na powierzchni”. Jednakże, podczas gdy mniejsze restauracje rzeczywiście walczą o przetrwanie, propozycja ogólnej obniżki VAT jest krytykowana za to, że faworyzuje tych, którzy wsparcia nie potrzebują. Krajowa Rada ds. Konkurencyjności i Produktywności zasugerowała, że ukierunkowane środki byłyby znacznie skuteczniejsze w pomocy sektorowi niż ogólna obniżka podatku VAT.
Choć rząd rozważa obecnie plany wykluczenia sieci fast food z tej ulgi, decyzja w tej kontrowersyjnej sprawie wciąż nie zapadła. Jeśli plan obniżki zostanie wdrożony w obecnym kształcie, nie będzie to po prostu wsparcie dla lokalnej gastronomii, ale raczej gigantyczny transfer publicznych pieniędzy do kieszeni najpotężniejszych międzynarodowych i rodzimych przedsiębiorstw fast food.
*
Jaki jest Twój pogląd na tę sprawę? Czy rząd powinien wycofać się z obniżki VAT, czy raczej wprowadzić mechanizmy, które wykluczą z niej globalne sieci fast food?
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Kenny Eliason on Unsplash