Nic się nie stało – nawet bez ograniczeń

Krajowy Zespół ds. Zdrowia Publicznego, który nadal funkcjonuje, nie może już teraz powiedzieć, że jego czarne scenariusze, miały jakiekolwiek podstawy.
Przed zniesieniem ograniczeń, niektórzy z członków Zespołu ostrzegali, że może dojść do dramatycznych wydarzeń na skalę masową, bo tyle będzie zakażeń, iż system lecznictwa szpitalnego, straci wydolność, a w kraju pokotem leżeć będzie masa jego mieszkańców. Te scenariusze się nie ziściły i to pomimo zniesienia ograniczeń, a pozostawienia właściwie tylko jednego, który nawiasem mówiąc, stosowany jest nieodpowiednio.
Chodzi tutaj o wymagane w sklepach, transporcie publicznym i innych miejscach publicznych maski, które o ile nie są specjalistyczne, nie dają żadnej ochrony, oprócz prawnej.
Tym samym również modele ilości wzrostów zakażeń i zachorowań, swobodnie można wrzucić do śmieci, bo i one mówiły, że w okresie od dwóch do trzech tygodni od zniesienia ograniczeń, ilość covidowców w Irlandii będzie ogromna.
Do niczego takiego nie doszło, a można powiedzieć, że z każdym kolejny tygodniem, ilość potwierdzonych zakażonych spada, więc po 22 stycznia 2022 roku mieliśmy ok. 10 000 przypadków dziennych, a w ostatni piątek było niecałe 6700 przypadków. Spada też ilość osób na oddziałach intensywnej terapii, bo i na nich, covidowych pacjentów jest coraz mniej, czyli to kolejny argument, że ograniczenia, były niepotrzebne, przynajmniej te wprowadzone jesienią.
Rząd mówił i utrzymuje, że to szczepionki pomogły w opanowaniu sytuacji, więc niechaj tak pozostanie, ale mówi też, że okresy jesienno-zimowo-wiosenne, mają charakteryzować się wzrostami zakażeń.
Wiosna, przynajmniej ta Celtycka już nadeszła, a tu zaskoczenie, bo ilość zakażeń spada. Nie wydaje się również, aby irlandzkie społeczeństwo, jakoś specjalnie chroniło się przed możliwością złapania wirusa, bo ostatni bastion walki z pandemią, jaki obowiązuje w Irlandii, więc maski, także odrzucane są przez mieszkańców, gdy tylko opuszczą oni gościnne wnętrza urzędów i sklepów.
Kto w tym wszystkim miał rację? Rząd powie, że on, NPHET też tak twierdzi, i nadal chce mieć coś do powiedzenia, a i przeciwnicy szczepień oraz innych ograniczeń stwierdzą, że wyszło na ich, bo te w większości zniknęły, a pomoru nie ma.
Gdzie więc leży prawda? Cóż, jak zwykle, chyba pośrodku, bo wszystko po trochu, mogło mieć wpływ na niższą zakażalność, włącznie z naszą nabytą odpornością.
Bogdan Feręc