Ceny utrzymują się na „stosunkowo wysokim poziomie” – przyznał premier Micheál Martin w odpowiedzi na ostre pytania liderki Sinn Féin Mary Lou McDonald. Jej apel był prosty: w obliczu rosnących kosztów życia, rząd musi uwzględnić w przyszłorocznym budżecie pakiet kosztów utrzymania. Tymczasem taoiseach odpowiada, że priorytetem będzie transformacja infrastrukturalna kraju.
Podczas debaty McDonald przypomniała, że w ostatnich latach pakiety kosztów życia kosztowały podatników około 1000 euro rocznie, ale rząd najwyraźniej rozważa rezygnację z tego wsparcia. – Ludzie potrzebują takiego pakietu. Będą go potrzebować w październiku, zapamiętajcie moje słowa – mówiła liderka Sinn Féin.
Premier odparł, że przyszłoroczny budżet „musi skupić się na przekształceniu infrastruktury”, co – jego zdaniem – jest lepszym wykorzystaniem państwowych nadwyżek. Wymienił priorytetowe obszary wydatków: energię, drogi i wodę. – Dzięki tym inwestycjom będziemy chronić i tworzyć miejsca pracy w przyszłości – powiedział. Choć Martin przyznał, że rząd przewiduje środki wsparcia, odmówił obietnicy jakiegokolwiek pakietu kosztów utrzymania. Tymczasem koszty życia rosną w nieubłaganym tempie. Według McDonald, olej opałowy podrożał o 25 euro za tankowanie, wzrosły czynsze, ceny paliw i energii – zarówno w maju, jak i prawdopodobnie w październiku.
Premier próbował odpierać zarzuty, wymieniając ostatnie działania rządu: obniżkę VAT na gaz i prąd do 9%, co daje gospodarstwom domowym oszczędność rzędu 70 euro na gazie i 55 euro na prądzie, bezpłatne HRT dla kobiet od czerwca, najwyższe w historii dofinansowanie dla opiekunów (2000 euro), rozszerzenie dodatku na paliwo od września, letnie wypłaty dodatków na ubrania i obuwie szkolne (po raz pierwszy dla rodzin zastępczych), a także bezpłatne ciepłe posiłki dla wszystkich uczniów szkół podstawowych od września.
– Wbrew waszym twierdzeniom, że rząd nic nie robi, podjęliśmy wszystkie te środki – podkreślił Martin, dodając, że inflacja w Irlandii ma spaść w tym roku do około 1,6%, co oznaczałoby trzecią najniższą stopę inflacji w UE. Zapowiedział również wzrost płac o 5,5%, co przełoży się na realny wzrost dochodów o 3–3,5%.
Jednak McDonald nie dawała za wygraną. – Ludzie nie wierzą własnym uszom, gdy mówisz, jakby astronomiczne koszty utrzymania były przeszłością – ripostowała. Przypomniała, że irlandzkie gospodarstwa domowe płacą rocznie o 30% więcej za prąd niż średnia unijna, co daje blisko 350 euro różnicy.
Na atmosferę niepewności wokół budżetu cieniem kładzie się również widmo 30-procentowych taryf amerykańskich na towary z UE. Premier przyznał, że taka decyzja USA byłaby „nie do utrzymania” i wywołałaby reakcję Brukseli, co mogłoby uderzyć w irlandzki sektor leasingu samolotów (o wartości 300 miliardów euro), urządzeń medycznych (16 miliardów euro) czy eksport whiskey, który „w tej chwili wstrzymuje produkcję”.
– Sytuacja jest bardzo poważna. Taryfy mogłyby wpłynąć na dochody podatkowe i zatrudnienie – ostrzegł taoiseach, wskazując na niepewność i zmienność sytuacji gospodarczej, która utrudnia rządowi planowanie budżetu i inwestycji na przyszły rok. Ostatecznie premier podsumował: – Wszyscy chcą, żebyśmy wydali miliardy, ale musimy być ostrożni i rozważni, bo sytuacja może się w każdej chwili zmienić.
Co zatem czeka Irlandię w 2025 roku? Wydatki rządu mają iść na drogi, energię i wodę, co ma budować fundamenty przyszłości. Jednak dla wielu rodzin fundamentem ich codziennego życia pozostaje coś znacznie bardziej przyziemnego – płacenie rachunków tu i teraz.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Kelly Sikkema on Unsplash