Irlandzka Garda przeprowadziła skoordynowaną operację, która przypomina, że przestępczość dawno przestała znać granice, a odpowiedź służb coraz częściej też ich nie uznaje. W ciągu trzech dni, między 3 a 5 listopada, w czterech irlandzkich hrabstwach zatrzymano 11 mężczyzn ściganych na podstawie międzynarodowych nakazów aresztowania. Wśród zatrzymanych znaleźli się również obywatele Polski.
Operację przeprowadziła Jednostka Ekstradycyjna Gardy, która wspierana była przez funkcjonariuszy Krajowego Biura Śledczego. Zatrzymań dokonano w Dublinie, Meath, Cavan i Monaghan, czyli w miejscach, które na policyjnych mapach dopiero od niedawna łączą się z tak szerokim, międzynarodowym śledczym spektrum.
Zarzuty, które postawiono wszystkim 11 mężczyznom przed irlandzkim Sądem Najwyższym, mają szczególnie ciężki kaliber. To przestępstwa o brutalnym zorganizowanym charakterze, w tym usiłowanie zabójstwa, handel narkotykami, porwania, ułatwianie nielegalnej imigracji, handel ludźmi, kradzieże, a także poważne wykroczenia drogowe. Wszystkie czyny zarzucane zatrzymanym miały zostać popełnione poza Irlandią, a w jurysdykcjach rozsianych po całej Europie.
Lista krajów, które wydały nakazy aresztowania, pokazuje skalę międzynarodowego przepływu zarówno ludzi, jak i przestępstw. Obejmują one Irlandię Północną, Polskę, Rumunię, Holandię, Włochy, Węgry, Niemcy i Litwę. Tak szeroki rozrzut geograficzny sugeruje, że część z zatrzymanych mogła działać w ramach mobilnych siatek przestępczych lub korzystać z rosnącej w ostatnich latach transgranicznej infrastruktury przestępczej – od szlaków przemytu po kanały wymuszonej migracji.
Zatrzymania potwierdzają rosnącą skuteczność europejskich mechanizmów współpracy policyjnej i ekstradycyjnej. Natomiast europejskie nakazy aresztowania umożliwiają szybkie zatrzymanie i przekazanie podejrzanych między państwami, a stały się jednym z najważniejszych narzędzi w walce z przestępczością międzynarodową. W tym przypadku zadziałały one z precyzją i bez opóźnień.
Udział polskich obywateli wśród zatrzymanych nie jest przypadkową egzotyką statystyki, lecz kolejnym przykładem szerszego trendu: polska przestępczość zorganizowana i półzorganizowana od lat funkcjonuje w modelu ponadpaństwowym. Polacy pojawiają się w operacjach służb Europy Zachodniej równie często jako przestępcy, szczególnie w sprawach dotyczących handlu ludźmi i pracy przymusowej.
Irlandzkie służby, choć działają na wyspie znanej z relatywnie niskich wskaźników przestępczości określanej mianem brutalnej, coraz częściej mierzą się ze skutkami importu przestępczych operacji z kontynentu. Operacja z początku listopada to czytelny sygnał, że Irlandia nie będzie bezpieczną przystanią dla osób ukrywających się przed odpowiedzialnością karną w innych krajach.
Kolejne kroki w tej sprawie będą zależeć od procedur ekstradycyjnych i decyzji irlandzkiego wymiaru sprawiedliwości. Pewne jest jedno – listopadowa akcja pokazuje, że europejska współpraca służb przestaje być tylko strategicznym sloganem. Dziś to realny mechanizm, który działa szybko, skutecznie i bez sentymentów. A przestępcy, którzy liczą na to, że przy odpowiedniej odległości system przestanie ich dostrzegać, coraz częściej się przekonują, jak bardzo się mylą.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo CC BY-SA 3.0 IrishSpook


