Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

McGregor wchodzi na ring polityki. Kolacja z Martinem ma być jego pierwszym ciosem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Conor McGregor, czyli wieczny prowokator i samozwańczy ambasador irlandzkiej dumy narodowej, tym razem nie mierzy w oktagon, ale w gabinet premiera. Zawodnik MMA wysłał prywatne zaproszenie do Micheála Martina, proponując wspólną kolację w swojej dublińskiej restauracji Black Forge Inn, oczywiście „w celu konstruktywnego dialogu o wyzwaniach stojących przed krajem”. Jak przystało na McGregora, subtelność nie była tu kluczowym składnikiem menu.

Według Irish Independent, list, który trafił do rąk lidera Fianna Fáil pod koniec sierpnia, zawierał nie tylko kurtuazyjne zaproszenie dla premiera i jego żony Mary, ale też sugestię, że McGregor „może pomóc partii”. Brzmi to jak zapowiedź współpracy, choć wielu w Dublinie odczytuje to raczej jako próbę zaczepki, tym razem politycznej. Conor McGregor, który coraz częściej publicznie komentuje sprawy państwowe, od imigracji po politykę gospodarczą, chce – jak sam twierdzi – „zacieśniać relacje irlandzko-amerykańskie”. Co ciekawe, jego pomysł na dyplomację obejmować ma także kontakt z Donaldem Trumpem, z którym sportowiec wielokrotnie wymieniał serdeczne gesty w mediach społecznościowych. Jak się wydaje, „The Notorious” widzi siebie w roli nieformalnego łącznika między Dublinem a Mar-a-Lago.

W liście do Martina McGregor napisał, że chciałby rozpocząć „dialog o przyszłości Irlandii i wyzwaniach stojących przed jej obywatelami”. W praktyce mogłoby to oznaczać, że sportowiec, przyzwyczajony do mikrofonu i błysku fleszy, coraz poważniej myśli o wejściu na ring, na którym nie ma limitu rund – do polityki.

Niektórzy komentatorzy żartują, że McGregor szykuje się do roli „ministra ds. morale narodowego”, inni, że po prostu testuje grunt pod własną partię. W końcu jego medialna popularność z ogromną liczbą fanów mógłby uczynić z niego znaczącego gracza w kraju, w którym popularność często wygrywa z programem.

Sam Micheál Martin, zapytany o zaproszenie, nie potwierdził spotkania, ale nie wykluczył, że „rozmowa o Irlandii zawsze jest warta spotkania”. W świecie polityki, gdzie kurtuazja jest formą uniku, to już sporo.

*

Czy kolacja w Black Forge Inn stanie się początkiem nowej, nieco niepokojącej celebrycko-politycznej przyjaźni? Tego jeszcze nie wiadomo, ale można się domyślać, że McGregor po raz kolejny przypomina, iż w Irlandii granica między show a polityką bywa cienka jak linia ringu. A kiedy pojawia się Conor, widowisko jest gwarantowane.

Zresztą może w tym szaleństwie jest metoda – Irlandia, zmęczona poważnymi twarzami polityków, być może potrzebuje kogoś, kto potrafi mówić prosto, a czasem wrzasnąć. Nawet jeśli zaczyna od zaproszenia na kolację, które pachnie bardziej kampanią niż stekiem.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Fot. Kadr z nagrania Independent

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version