Łukasz Tygerski: Skutki opieszałości
Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak wygląda faktyczna sytuacja z tą całą pandemią. I nie mówię tu wcale o tych wszystkich oderwanych od rzeczywistości Polakach, którzy mieszkają w Irlandii, płacą podatki w Irlandii, ale ideologicznie są za Konfederacją…
Irlandia zawsze była krytykowana za to, że ma strasznie opieszałe podejście do wszystkiego. “Don’t worry about it”. Zamawiasz contractora na 9, przyjedzie o 10:30, jak dobrze pójdzie.
Robisz organizację szczepień covidowych na maj, to zaczną się w lipcu. No taki tutaj jest klimat. Znaczy się, to nie jest jakiś obcy koncept, bo stereotyp mówi, że jak prosisz faceta, żeby coś zrobił to nie musisz mu przypominać co kwartał, ogarnie to jak się do tego zabierze. Wszystko w swoim czasie, czy jak to się mówi.
No to potem efekty są takie, że mamy służbę zdrowia zaszczepioną w styczniu, ale populację szczepioną pół roku później. Mamy studentów zagranicznych i otwieranie sektora publicznego na jesień, ale nie mamy ogarniętych szczepień najmłodszej części populacji.
Nie, tu się w Irlandii nie będzie nikt buntował na masową skalę, jak w Australii. O to nie musimy się martwić. Procent antystów jest mniej więcej taki jak elektorat Konfederacji w Polsce.
Jednakże ta opieszała sytuacja będzie miała swoje ostateczne efekty w dysproporcji. Wiemy już, że lockdowny mają swoje negatywne skutki w postaci spadku odporności immunologicznej (bo oczywiście to jest wina lockdownu, że jak ktoś miał możliwość ćwiczyć w domu to wybrał siedzenie na kanapie i obżeranie się czipsami, znaczy crispsami).
Tak, tak, wiem, każdy ma swoje problemy i niektórzy sobie nie radzą z tym, że nie mogą pójść w piątek do knajpy na ploty z ziomkami czy ziomalkami. No tak, dramat. Ale miałem nie deprymować wpływu pandemii na zdrowie psychiczne. Bo wychodzę na Korwinistę, który uważa, że jak ktoś sobie nie radzi to jest słabeuszem i należy go zrzucić z urwiska. This Is Sparta, znaczy się Polska.
No i teraz taki zdrowy uważa, że jest zdrowy i może sobie szaleć. Zrobi test, jak będzie musiał, albo nawet szczepienie, bo czemu nie. W końcu trzeba sobie na browarka wyskoczyć. Tym samym ignoruje fakt, że nie ma (powtórzę NIE MA) zapasu personelu medycznego. Jak ktoś z ekipy odpadnie, bo zachoruje, czy zajdzie w ciążę, czy po prostu stwierdzi, że ma już dosyć… to nikt ich nie zastąpi.
Natomiast Panicz z Panienką uważają, że im się służba zdrowia należy. I zawsze tam będzie na nich czekać, gdyby im się coś miało stać. Znaczy się, tak myślą pewnie ci, którzy myślą.
Reszta “łapie chwile ulotne jak motyle”. No w końcu raz się żyje i nie można cały czas żyć w strachu. Ale próbowali to tłumaczyć matkom, które każdego dnia boją się, że ich dziecku coś się stanie? Bo według ich teorii nie można tak żyć. Czyli co? Oddać dziecko do schroniska czy eutanazja? Samobójstwo? No tak, takie przypadki też już się zdarzały, od kiedy mamy ten globalny kryzys.
Także mamy dopiero początek jesieni, ilość dzieci odsyłana do domu i załatwiająca wizyty u lekarza jest jeszcze niewielka. Ale oczywiście zachowania prewencyjne są już niemile widziane przez wzrastające tłumy niezadowolonych.
Także ja bym już raczej osobiście bookował sobie jakąś pieczarę na przespanie całego okresu zimowego, bo zapowiada się roller-coaster.
Łukasz Tygerski