Łukasz Tygerski: Postanowienia leworęczne

Kiedy czytam, że Rosja nie chce gadać z UE, tylko z USA i NATO, myślę sobie, że to tak jakby chory na raka płuc się kłócił z chorym na raka mózgu, kto jest większym kozakiem; i mówił że nie będzie gadał z tym chorym na raka jelit.

Młode pokolenia w USA już zaczynają mówić, że komunizm czy socjalizm może wcale nie jest taki zły. To po tym jak odkryli, że kapitalizm wcale nie jest taki wspaniały, jak miał być i jak się wydawało.

No ale co się dziwić, skoro w kapitaliźmie chodzi tylko o interesy. Dla mnie in(testines) Teresy to się zawsze kojarzyło po prostu z biznesem Teresy Orlowsky, czyli robimy porno masowe, pukanko bez ładu i składu, ale za to są duże… i wielkie… i masywne… i jajajaja… oraz duża inwestycja w reklamę.

Hałewer… co ten biznes tak naprawdę wnosi poza podatkami to raczej niewiele.

Ale no interesy są po to żeby porównywać: czy masz duży czy gruby czy technicznie udoskonalony. A to się przelicza na wartość pieniężną. Ile zarabiasz? Tak jakby to był wzynacznik czegokolwiek. O czym zresztą świadczy świetnie różnica płacy nauczyciela i aktora porno.

A im wyższy poziom interesów tym większe matactwa. Są kraje, w których trendy młodzieżowe nie idą w stronę socjalizmu, tylko w przeciwną, faszyzmu. No i tu już jest podobne myślenie co w kapitaliźmie: mój biznes i ja mam rację.

Mój kraj jest zaebisty i kropka. No nie no, umówmy się, że żaden nie jest, a ten który uważa, że jest to powinien iść pierwszy na zbiorową terapię. Nie, interesy jednego kraju nie są ważniejsze, ani lepsze, niż interesy innego. A to, że tak to wygląda obecnie to jest po prostu efekt, o którym pisałem na początku: jakie znaczenie ma to, który się uważa za większego kozaka, jak wszyscy macie raka?

Kiedy powstawały pierwsze filmy o tym, że nadchodzi AI, albo że roboty opanują świat, pojawiał się motyw ‘dlaczego?’. Teraz kiedy po dwudziestu latach wyszedł kolejny Matrix powraca motyw Agenta Smitha mówiącego, że ludzkość to rak.

Praktycznie każdy projekt czy myśl filozoficzna odnosząca się do sztucznej inteligencji odnosi nas do tego samego pytania: czy ludzkość jest warta ocalenia?

No i tam na początku w małoskomplikowanych latach osiemdziesiątych to sprzedawano wątki, że miłość, że sztuka, muzyka, architektura, malarstwo i w ogóle jaka to ludzkość jest fajna. Potem w dziewięćdziesiątych, że możemy się jeszcze naprawić, bo myślimy i mamy możliwość zmiany i rozwoju, i że każdy jest wart drugiej szansy…

Kolejne dwie dekady później mamy co? Blokowanie. Nie chcesz, żeby ktoś coś zrobił? To go zablokuj. Nie chcesz, żeby zmiany zostały wprowadzone? Blokuj. Bariera, blokada, płot, mur i wy pie ® da laj.

Także obecnie trendy są takie, że AI w tempie natychmiastowym ogarnie jak rozwiązać problemy ludzkości, zanieczyszczenia i w ogóle jak nie doprowadzić do tego, żeby ta planeta stała się jednym wielkim śmietnikiem.

I tym razem już nie będzie przekonywania, że jedna para szczęśliwie zakochanych jest warta cierpienia całego kontynentu. Tym razem już to nie przejdzie. Bo AI umie czytać i wystarczy, że przyswoi sobie przypowieść o Noe i będzie wiedzieć, że jak ocali zakochanych to za kilka pokoleń będzie mieć znów ten sam problem.

Więc jak Rosja nie chce gadać z UE, tylko z USA to ja sobie myślę, że jak ktoś ich będzie kiedyś hodował, jak w Matrixie, to będzie za mała sprawiedliwość dziejowa. Dla jednych i drugich.

Także zamiast ciągle wygrażać prawą ręką “ruf mich an”, czyli jak to Teresa Orlowsky reklamowała: zadzwoń do mnie… z lewej ręki.

Łukasz Tygerski

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Belarusian forces st
Urlop na obowiązki