Łukasz Tygerski: Ideololo
Kolejna pikieta antyaborcyjna w Dublinie… a nie, sorry, antymaseczkowa, czy teraz to jest antyszczepieniowa.
Bo będą obozy koncentracyjne dla niezaszczepionych… ja mówiłem, że tak to się skończy rok temu, to nikt nie słuchał. To jest naturalna kolej rzeczy.
Tylko pytanie brzmi: kto to pikietuje i po co? To nie są rzesze pielęgniarek i lekarzy, laborantów lub służb pogotowia ratunkowego. To nie są osoby z wykształceniem medycznym. To są ludzie, którzy złapali jakiegoś lekarza, który głosi coś pod prąd, doczytali jakieś altmedowe artykuły, fora, zapisali się na grupy i zapoznali się z zeznaniami ludzi, którzy (niestety) trafili na margines błędu, i którym nie dało się pomóc, lub mieli ciężkie reakcje na szczepienie.
Podobnie jak przedcovidowi antyszczepionkowcy pewnie uznają Jurka Ziębę za autorytet w dziedzinie lecznictwa i uważają że trzeba brać vit C2000 trzy razy dziennie, koniecznie ją sobie poskręcać w lewo. A także pić dużo wody z pamięcią DNA.
To są pewnie Ci sami ludzie, którzy smarkają publicznie, kaszlą nie zakrywając ust i w ogóle wychodzą z domu, jak są przeziębieni.
Make World normal again. Tak pewnie krzyczą i myślą. Tylko czy ten świat był normalny? Wszystko raczy temu przeczyć. Ciekawe, jak wyglądałyby te powodzie w Polsce tego lata, gdyby wszystko było jak przedtem…
Pożary w Kanadzie i w Rosji, ale nie, wszystko gra, żadnego globalnego ocieplenia nie ma. Nie ma też nikt prawa im mówić, że „włączyć myślenie” można tylko, jak są włożone baterie albo naładowane. Babcia doradzała mojej mamie, jak była w ciąży, żeby orzechy włoskie jadła, że to ponoć pomaga. Niektórzy są uczuleni. I co wtedy? Przecież to niesprawiedliwe, że mają ogłupieć, bo nie mogą jeść orzechów. A do tego jeszcze jak są weganami… skandal. Ideologia jedno, a organizm drugie.
Ja rozumiem, że są tacy, którzy nic sobie nie wstrzykują. Tacy też mogą mieć problem, jak się okaże, że mają cukrzycę. Upierać się twardo przy czymś można. Tylko, czy warto?
Aha i jeszcze jest „było nas 5 tysięcy, a nie półtora, media kłamią”. Bo nad Dublinem latają drony i liczą głowy. Są nieomylne bo to algorytm. I to potem musi specjalny goblin pozmieniać w systemie, zaniżyć lub zawyżyć, w zależności od propagandy. Mhm, jasne.
A na koniec mówią, że większość zaszczepionych to owce, które robią, co im się mówi i się nie zastanawiają nad tym, co w ogóle robią. Czy to oznacza, że antyszczepionkowcy nie chodzą oddawać krwi? Nie wiem. Czy jak idą do lekarza to się kłócą, że nie ma racji za każdym razem, czy tylko jak wydrukują stosy kartek z internetu? Nie wiem.
Ostatnio zastanawiałem się, po co w ogóle są te zgromadzenia? Ale skoro nie rozumiem tylu innych rzeczy, to nic nie szkodzi, jak ta kwestia też się tam znajdzie.
Ps. Kiedyś wystarczyło, że ktoś był biedny, żeby świat go dyskryminował. Nie potrzebna była do tego żadna zapożyczona ideologia antyszczepieniowa.
Łukasz Tygerski