Mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake – powiedział europoseł Grzegorz Braun na antenie Radia Wnet. Prowadzący audycję Łukasz Jankowski przerwał rozmowę.
Na piątek przypadła kolejna rocznica zbrodni w Jedwabnem. Historia ta stała się przedmiotem sporu dotyczącego roli Polaków w tym morderstwie Żydów. Według historyka Jana Marka Chodakiewicza za zbrodnię tę odpowiadali Niemcy. Podobnego zdania jest europoseł Grzegorz Braun, który podkreśla, że w Jedwabnem trzeba przeprowadzić ekshumacje.
Polityk zjawił się w piątek w Jedwabnem i stamtąd prowadził rozmowę telefoniczną z Radiem Wnet. Wcześniej, jeszcze w tym tygodniu, nieopodal dotychczasowego pomnika upamiętniającego ofiary pojawiły się głazy opatrzone tablicami, przedstawiającymi wersję wydarzeń krytyczną wobec lansowanej przez środowiska żydowskie.
Dzień dobry, szczęść Boże, kłaniam się dzisiaj z Jedwabnego, gdzie z jednej strony szykuje się kolejny spektakl, akt antypolskiej, żydowskiej propagandy z celebrą państwową i osłoną policyjną, a z drugiej strony licznie zgromadzili się Polacy rodacy, którzy dopominają się prawdy, a zatem dopominają się wznowienia ekshumacji w Jedwabnem
– rozpoczął rozmowę Braun.
Przestępcze wstrzymanie ekshumacji
Europoseł jednoznacznie zadeklarował, że zbrodnia w Jedwabnemu jest już wyjaśniona, jeśli chodzi o sprawstwo.
Ona jest bardzo dobrze opisana przez badaczy, historyków. Polecam szanownej redakcji, szanownym słuchaczom przede wszystkim fundamentalnie istotną, źródłową pracę naukową profesora Marka Jana Chodakiewicza i pana doktora Tomasza Sommera „Jedwabne, Historia Prawdziwa”. Dwa tomy i tam między innymi w załączeniu akta tego skandalu
– zachęcił Grzegorz Braun do lektury.
Za skandal polityk uważa wstrzymanie ekshumacji przed ćwierć wiekiem. Nazywa go „przestępczym” i przypomina, że to środowiska żydowskie wpłynęły na ówczesnego Prokuratora Generalnego Lecha Kaczyńskiego, by wstrzymał badanie ciał, kiedy w ziemi ujawniono niemieckie łuski.
Ekshumacja nie jest tylko jakimś aktem honorowym, naukowym, ale po prostu prawo i procedury policyjno-prokuratorskie domagają się wyjaśniania każdej zbrodni do spodu. Tego tutaj zaniechano i my musimy to wznowić
– podkreślił polityk.
„Komory gazowe to fake”
W dalszej części rozmowy Grzegorz Braun wypowiedział jednak słowa, które skłoniły prowadzącego Łukasza Jankowskiego do jej przerwania.
Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać straty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary
– stwierdził Braun.
Dziennikarz Radia Wnet zareplikował, że był w Auschwitz-Birnenau i trudno mu uznać, by zobaczył coś nieprawdziwego.
Byłem też w klasztorze w Harmężach i oglądałem tam zgromadzone bardzo sugestywne i przejmujące wspomnienia w formie obrazów więźnia Auschwitz-Birkenau. Więc nie do końca wiem, co pan poseł chciał powiedzieć
– zwrócił się do Brauna Jankowski.
W odpowiedzi prezes Konfederacji Korony Polskiej wymienił z nazwiska artystę, o którym wspomniał redaktor. Chodziło o Mariana Kołodzieja.
Tak, rzeczywiście bardzo przejmujące świadectwo, ale to nie zmienia faktu, że przekaz pseudohistoryczny, który Muzeum Auschwitz-Birkenau oferuje, jest materiałem, który nie spełnia, powiedziałbym tak, kryteriów warsztatu historyczno-naukowego we wszystkich szczegółach. I to jest właśnie fakt. Mamy źródłową książkę Ariella Toafa „Krwawe Paschy”, na temat mordu rytualnego, natomiast badania w Auschwitz-Birkenau, badania właśnie owych komór gazowych są uniemożliwiane przez samo Muzeum Auschwitz-Birkenau
– odparł Braun.
„Są pewne granice. Tak, są pewne granice. Grzegorz Braun, dziękuję bardzo za rozmowę” – zakończyl połączenie Łukasz Jankowski.
„Są granice cynizmu politycznego”
W dalszej części „Odesei Wyborczej” Jankowski odniósł się szerzej do zaistniałej sytuacji.
Rozmowa z Grzegorzem Braunem nie będzie, przynajmniej przeze mnie, kontynuowana, bo są granice cynizmu politycznego, pogoni za głosami, za sensacją tam, gdzie jest kilka milionów ofiar [ściśle ponad 1 mln ofiar] i pamięć o nich. Tam, gdzie de facto na taniej prowokacji stara się zbić kapitał polityczny, trzeba powiedzieć „stop”
– powiedział dziennikarz.
Jankowski dodał, że kwestionowanie komór gazowych w nazistowskich obozach koncentracyjnych jest koniec końców wybielaniem Niemców na rzecz niepolskiej polityki historycznej.
jbp/
Radio Wnet