Kohut: Spora część demonstrantów znalazła się pod Kapitolem przypadkowo. Robili sobie zdjęcia na tle budynku Kongresu

Ekspert Klubu Jagiellońskiego mówi o bierności służb w obliczu natarcia na Kapitol. Porusza również temat zagrożenia, jakie niesie za sobą cenzurowanie konserwatywnych treści przez Twitter i Facebook.
Andrzej Kohut mówi w kontekście wtorkowych zajść w budynku Kongresu i jego okolicach mówi, że jest za wcześnie, by wieścić początek rewolucji w USA. Wskazuje, że do wtargnięcia sympatyków Donalda Trumpa do Kongresu nie doszłoby, gdyby nie zaskakująca słabość waszyngtońskich służb. Jak dodaje:
Spora część ludzi znalazła się tam przypadkowo. (…) Była tam żeby robić sobie zdjęcia, oglądać pomniki, zwiedzać Kapitol.
Zachowanie manifestantów było konsekwencją upartego promowania przez ustępującego prezydenta tezy o tym, że wybory zostały „ukradzione” przez Demokratów.
Ekspert krytykuje ponadto „groteskowe” pomysły usunięcia Donalda Trumpa z urzędu przed 20 stycznia. Negatywnie ocenia również arbitralne decydowanie przez administratorów portali społecznościowych, jakie poglądy są dopuszczalne, a jakie nie. Michelle Obama zaapelowała do władz Facebooka i Twittera o trwałe odcięcie Trumpowi dostępu do tych social mediów.
Jakaś forma cenzurowania portali powinna istnieć. Należy jednak sformułować w tym celu jasne i przejrzyste zasady.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz>>>
A.W.K.