Kłamstwo ma krótkie nogi, czyli 12,90 € na godzinę bez szans
Sprawa ciekawa, dla wielu będzie też kuszącą perspektywą wyższych zarobków, ale nierealna i to z kilku względów.
Przede wszystkim, nie można odbierać słów polityków opozycyjnych, że będzie to rozwiązaniem kwestii niskich płac, bo nie będzie i wyłącznie oszukują społeczeństwo, posługując się niedopowiedzeniami. Przyjmijmy, że pomysł z minimalną stawką godzinową przeszedł i został zatwierdzony przez rząd, czyli od 1 stycznia 2022 roku, zarabiamy na godzinę nie mniej, niż 12,90 €.
Co się po tym stanie? Otóż, kiedy już ucichnie jazgot pracodawców, ci zaczną się zastanawiać, z czego pokryć pensje pracowników, więc podniosą ceny na swoje towary i usługi. O ile okaże się, że to krok wystarczający, zachowa się obecną ilość miejsc pracy, ale irlandzka gospodarka działa obecnie w fazie kryzysu, więc dla części firm, ratunkiem przed niechybnym upadkiem może być też pozbycie się niektó®ych pracowników.
Idą dalej, podniosą się też koszty transportu, bo i dostawcy zatrudniają pracowników, a tym także muszą zapłacić więcej, czyli podniosą ceny za przewóz towarów.
Kolejnym krokiem będzie zmiana cen detalicznych, czyli wszystkich tych, jakie pojawiają się sklepowych półkach, a to w prostej linii doprowadzi nas do naszych własnych portfeli.
Gdyby rząd jakimś cudem zgodził się na propozycję zrównania płacy minimalnej i tej potrzebnej do egzystencji, okaże się, że podwyżka o nawet 2,50 €, pochłonięta zostanie przez rosnące ceny na towary i usługi, czyli jak nasze portfele były mocno w sklepach drenowane, tak będą nadal.
Nie ma też możliwości, przynajmniej w gospodarce rynkowej, aby to rząd, a może nawet sami politycy opozycji, bo w tym kierunku idą niekiedy ich sugestie, zablokowali ceny, gdyż to rynek je reguluje, a nie rozporządzenie ministra lub premiera, z już z całą pewnością, nie półprawdy opozycji. Tym samym, rynek zachowa się, jak na rynek przystało, więc ponosząc wyższe koszty wytworzenia, transportu i przekazania towarów odbiorcy ostatecznemu, pokryje swoje straty spowodowane podwyżkami, podnosząc ceny.
Jest oczywiście jedna i wydaje się, że jedyna możliwość, aby więcej pieniędzy zostało w naszych portfelach, ale tutaj trzeba będzie połączyć działanie, chociaż i w tym przypadku występują kontrowersje, czy takie, będzie konstytucyjne. O ile rząd wprowadziłby blokadę czynszów, a do tego zrównał płacę minimalną z tą zalecaną przez Living Wage Technical Group, tylko wtedy, będziemy mieli nieco więcej pieniędzy, czyli tzw. dochodu rozporządzalnego, który jest pozostałością po opłaceniu podatków, czynszu i rachunków za energię elektryczną oraz ogrzewanie.
O tak „skomplikowanym” procesie, nikt jednak z polityków jeszcze nie mówi, a posługują się prostymi, nośnymi hasłami, które mają w nas wywołać przekonanie, że wszystko jest możliwe, a to koalicja blokuje nasz dobrobyt i wzrost pensji, bo nie chce, żeby ludzie w Irlandii mieli z czego żyć. Tak nie jest i trzeba powiedzieć prawdę, a nie mamić społeczeństwo pustymi obietnicami.
Bogdan Feręc