W wielu miastach Europy pasażerowie autobusów, tramwajów i metra mogą z łatwością wejść do pojazdu, dotknąć kartą czy telefonem do czytnika… i jadą. W Irlandii jednak tak prosty ruch może jeszcze długo pozostawać przedmiotem marzeń.
Minister transportu Darragh O’Brien przyznał podczas wysłuchania w Oireachtas, że płatności zbliżeniowe w irlandzkim transporcie publicznym nie zostaną wprowadzone wcześniej niż w 2029 roku. Oznacza to, że przez kolejne sześć lat Irlandczycy będą musieli sięgnąć po monety, papierowe bilety, aplikacje mobilne, Kartę Leap, a nie kartę bankową, która już dziś działa w większości stolic w UE.
Posłanka Fine Gael Grace Boland podkreśliła frustrację rosnącą wśród mieszkańców kraju i polityków. Porównała sytuację w Irlandii do Mediolanu, gdzie system płatności zbliżeniowych został wprowadzony w metrze już w 2019 roku, a pełna integracja z autobusami i tramwajami została zakończona w 2020 roku. Kosztowało to około 30–50 milionów euro, czyli znacznie mniej niż planowane inwestycje w Irlandii.
„Wszyscy byliśmy w stolicach różnych miast europejskich. Korzystanie z transportu publicznego jest tam bardzo proste” – powiedziała Boland. „Próbujemy zachęcić więcej osób do korzystania z transportu publicznego, musimy to ułatwić”. Zdaniem posłanki problem leży nie tylko w technologii, ale także w nadmiernej biurokracji i braku przejrzystości w procesie wdrażania nowoczesnych rozwiązań. Dodała, że trudno zrozumieć, dlaczego system, który funkcjonuje od lat w innych europejskich miastach, wciąż nie dociera do Irlandii.
Według Grace Boland głównym powodem opóźnień jest zbyt długi czas realizacji procedur przetargowych przez Narodowy Zarząd Transportu (NTA). Choć koncepcja systemu biletowego nowej generacji była omawiana już w 2018 roku, a być może nawet wcześniej, konkretnych postępów nadal brakuje.
Boland zaapelowała o pilną potrzebę analizy: „Musimy poprosić NTA o sprawdzenie, czy to rozwiązanie jest odpowiednie do zamierzonego celu; potrzebujemy prostego i wydajnego systemu”. „Mamy prawo się pytać: czy naprawdę musimy czekać do 2029 roku? Czy nasze cele są zbyt ambitne, czy może po prostu źle zaplanowano ich realizację?” – dodała.
Płatności zbliżeniowe to nie tylko kwestia wygody, ponieważ są też ważnym narzędziem, ponieważ ułatwiają przechodzenie na komunikację miejską, szczególnie dla młodych, turystów i osób incydentalnie korzystających z transportu. Technologia ta redukuje również konieczność noszenia drobnych pieniędzy, eliminuje kolejki przy automatach biletowych i zmniejsza ryzyko braku ważnego biletu. W dodatku jest bezpieczna, bo wszystkie dane płatnicze są szyfrowane, a systemy są monitorowane przez firmy takie jak Visa czy Mastercard.
NTA zapowiadało wcześniej, że nowy system biletowy obejmował będzie różne formy płatności, w tym elektroniczne bilety mobilne, karty prepaid oraz właśnie płatności zbliżeniowe. Jednak brak harmonogramu i przejrzystego planu działania budzi coraz większe wątpliwości. NTA wezwane już zostało do ponownego przeglądu swoich priorytetów – zwłaszcza że wiele innych państw osiągnęło to samo w dużo krótszym czasie i przy mniejszych nakładach finansowych.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk