Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Kiedy nie wieje, a słońce chowa się za chmurami – zielony biznes jest na czerwonym minusie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Greencoat Renewables ta chluba irlandzkiej giełdy i duma inwestorów z wiatrem we włosach i panelami w oczach zaliczyła właśnie spektakularne zderzenie ze ścianą. I to nie taką betonową, tylko zbudowaną z meteorologicznych faktów. Otóż jak się okazuje, Europa Północna miała jeden z bezwietrznych okresów w historii, więc skoro wiatr nie wiał, turbiny się nudziły, a akcjonariusze mogli poczuć pewien niepokój.

Efekt? Strata po opodatkowaniu wyniosła w pierwszym półroczu 68 milionów euro. Rok wcześniej firma raportowała ponad 34 miliony zysku, a więc z zielonej bajki zrobił się czerwony koszmar. Ale spokojnie prezes Rónán Murphy mówi, że wszystko w porządku, bo „duża generacja gotówki” pozwoliła wypłacić dywidendę. I rzeczywiście, zamiast martwić się tym, że biznes przynosi straty, Greencoat sypnęło akcjonariuszom 37,7 miliona euro. Ot, magia zielonego kapitalizmu – tracimy pieniądze, więc je rozdajemy.

Co ciekawe, firma nie straciła całkowicie pogody ducha, bo wytworzono 1830 gigawatogodzin czystej energii – nieco mniej niż rok temu, ale zawsze można powiedzieć, że planeta jest uratowana. Dodatkowo Greencoat sprzedało część irlandzkich aktywów za 156 milionów euro. Piękny manewr – pozbyć się kawałka biznesu, żeby spłacić długi i jeszcze się pochwalić, że sprzedano „z premią”. To trochę tak, jakby ktoś sprzedał samochód, żeby oddać pożyczkę w banku, i ogłosił sukces finansowy.

Żeby jednak nikt nie pomyślał, że coś się wali, ogłoszono nowe, dziesięcioletnie umowy, nowe nazwiska w zarządzie i „innowacyjny krok” w postaci wejścia na giełdę w Johannesburgu. Po co? Cóż, trzeba poprawić płynność, czyli – tłumacząc z korporacyjnej nowomowy, znaleźć nowych chętnych (naiwnych), którzy uwierzą, że tym razem wiatr zawieje mocniej, a słońce zaświeci jaśniej.

Analitycy oczywiście dmuchają w te same zielone żagle: centra danych, sztuczna inteligencja, wielkie trendy, więc w mediach wszystko pięknie brzmi, bo kto by nie chciał przyszłości zasilanej „czystą energią”? Tylko że ta przyszłość ma jedną drobną wadę – zależy od pogody. A pogoda jak wiadomo, nie zna się na planach, strategiach, prognozach rynkowych ani unijnych broszurach o Zielonym Ładzie.

*

Jeśli biznes, który ma być przyszłością energetyki, potrafi w pół roku wpaść w 68-milionową stratę, bo nie wiało, to chyba coś jest nie tak. Zielony Ład, cała ta opowieść o „energetycznej transformacji” wygląda coraz bardziej jak baśń dla grzecznych dzieci – tyle że kosztowna. I to my wszyscy płacimy za tę „zieloną iluzję”, więc krótko mówiąc: Zielony Ład to wielka ściema.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Thomas Richter on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version