W dobie dynamicznego rozwoju sztucznej inteligencji pojawiają się nowe, niepokojące zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci. Ekspert w dziedzinie cyberbezpieczeństwa alarmuje, że stworzenie cyfrowej repliki dziecka, czyli tak zwanego deepfake’a, może wymagać zaledwie dwudziestu zdjęć. To przerażające, biorąc pod uwagę, jak często rodzice udostępniają wizerunki swoich pociech w mediach społecznościowych.
Badanie przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wśród 2000 rodziców dzieci poniżej 16 roku życia ujawniło, że przeciętnie co miesiąc publikują oni aż 63 zdjęcia w mediach społecznościowych. Ponad połowa tych zdjęć to fotografie rodzinne, a co piąty rodzic zamieszcza je nawet kilka razy w tygodniu. Ta powszechna praktyka, choć często wynika z niewinnej chęci dzielenia się radością, niesie ze sobą nieprzewidziane ryzyka.
Dyrektor generalny Hotline.ie Mick Moran w rozmowie z RTÉ podkreślił, że wraz z postępem AI, liczba zdjęć potrzebnych do stworzenia deepfake’a może spaść z dwudziestu do zaledwie jednego. Największym zmartwieniem jest to, że te zaawansowane modele sztucznej inteligencji mogą zostać wykorzystane do tworzenia materiałów przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci (CSAM) oraz do wciągania dzieci w akty o charakterze seksualnym. Moran przypomniał, że już wcześniej niewinne zdjęcia, publikowane przez dzieci lub ich rodziców, były wykorzystywane w reklamach stron pornograficznych. Obecnie jednak, podanie odpowiedniego zbioru zaledwie kilkunastu zdjęć umożliwia produkcję nieograniczonej liczby deepfake’ów dziecka w dowolnym, niechcianym scenariuszu.
Moran wyjaśnił, że ryzyko CSAM to tylko jeden z aspektów problemu. Filmy deepfake mogą być również wykorzystywane do oszustw lub wyłudzeń. Podkreślił, że każdy powinien być świadomy, że dane, którymi dzielimy się online, są wykorzystywane do trenowania modeli sztucznej inteligencji, a wszelkie informacje udostępniane publicznie mogą zostać użyte w sposób, którego nigdy byśmy sobie nie życzyli. Zaznaczył, że gdy zdjęcia są udostępniane publicznie, oczekiwanie prywatności praktycznie zanika, a niektóre firmy traktują przesłane materiały jako objęte domniemaną zgodą. W przypadku dorosłych obowiązują inne zasady ochrony danych, ale gdy rodzic udostępnia zdjęcie swojego dziecka, uważa się to za dorozumianą zgodę, która przechodzi na dziecko, umożliwiając wykorzystanie tego wizerunku.
Ekspert zaapelował do rodziców o ograniczenie ustawień prywatności w mediach społecznościowych. Udostępnianie zdjęć online nie stanowi problemu, pod warunkiem że krąg osób, które mogą je oglądać, jest ściśle kontrolowany. Ponadto Moran wezwał rząd do wprowadzenia przepisów, które uczyniłyby nielegalnym posiadanie lub tworzenie algorytmów sztucznej inteligencji służących do produkcji CSAM.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że choć posiadanie dziecięcej pornografii jest nielegalne na mocy obowiązującej ustawy z 1998 roku, natomiast samo działanie polegające na trenowaniu sztucznej inteligencji do jej produkcji nie jest jeszcze uregulowane prawnie.
W obliczu tak szybko rozwijających się technologii ochrona najmłodszych w cyfrowym świecie wymaga nie tylko zwiększonej świadomości rodziców, ale także pilnych działań legislacyjnych, które nadążą za nowymi zagrożeniami.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Lawrence Krowdeed on Unsplash