Jak nie urok – to gotowanie
Z wodą w Irlandii jest tak, że albo jest jej za dużo, co powoduje zalania, podtopienia i powodzie, albo za mało, więc wprowadza się ograniczenia w jej dostarczaniu, albo jest też trzecia możliwość, więc do sieci trafia w roztworze z zanieczyszczeniami i trzeba ją gotować lub używać wyłącznie do celów techniczno-sanitarnych.
Nie ma w kraju, gdzie opadów jest w bród, odpowiedniego systemu magazynowania wody, więc ta, opadowa, zamiast trafiać do zbiorników, nieskrępowana niczym, spokojnie spływa do okalających wyspę mórz. To z kolei wywołuje kilka zjawisk, bo w czasie obfitych opadów deszczu, traci się bezpowrotnie życiodajną słodką wodę, a w okresach letnich, kiedy występuje niekiedy susza, obserwuje się jej niedobory.
Z irlandzką wodą pitną jest jeszcze jeden problem, bo stacje uzdatniania, nie są na tyle wydajne i nowoczesne, by poradziły sobie z jej odpowiednim przygotowaniem, więc, jak ma to miejsce obecnie w Wexford, do kranów dostarczany jest płyn o „wyższym poziomie zmętnienia”.
Woda ta, zdatna jest do spożycia po przegotowaniu, tak twierdzi Irish Water oraz Wexford County Council, a wpływ na zaistniałą sytuację ma proces oczyszczania i kranówka, nie zawiera substancji szkodliwych.
Wodę do celów spożywczych gotować muszą obecnie mieszkańcy Newtown, Barntown, Taghmon, Ballindinas, Shelmalier, Colestown, Coolcots, Carriglawn, Clonard, Townparks, Mulgannon, Maudlintown, centrum miasta i okoliczne regiony, do których wodę pitną dostarcza Wexford Town Public Water Supply.
Reszta kraju może cieszyć się jeszcze płynem o wysokiej klasie czystości, standardowym smaku, ale i tu nie można popadać w hurra optymizm, bo trwające opady deszczu, niosą ze sobą do rzek i jezior nagromadzone przez lato pyły, co w konsekwencji, może dać taki sam efekt, jak w Wexford.
Bogdan Feręc
Źr: Wexford County Council