Jak Kuba Bogu, tak naród powinien Ryanowi
Minister Ryan, promotor czystości powietrza i miejmy nadzieję, że tymczasowy zarządzający Departamentem Transportu, powinien chyba wprowadzić do swoich wypowiedzi element prawdziwego życia, a przynajmniej sprawdzić, jak to wszystko wygląda w praktyce, bo z roweru, którym dojeżdża do pracy, chyba niewiele widać.
Otóż minister, który chce oczyścić atmosferę, wprowadza zakazy, zapowiada kolejne, ale na tym nie kończy, bo i chce podnosić stale podatek węglowy, a wiele razy już mówiłem, że za propozycjami Ryana, nie idą pomysły związane z zastąpieniem trujących źródeł energii. Minister usilnie namawiał nas też, a obecnie jedynie wyciszył przekaz, aby wprowadzić ustawę, która nakazywać będzie wyłączanie silników samochodów w oczekiwaniu na uczniów wychodzących ze szkół. Ryan jest też zwolennikiem wycofania samochodów z napędem spalinowym, ale to będzie czynić po 2030 roku.
Ważne jest w słowach ministra coś całkiem innego, bo podwójne standardy, a tych świadkiem naocznym byłem. Kilka dni temu wybrałem się w podróż i krótki urlop do Dublina, docierając tam pociągiem. Zazwyczaj lubię trochę czasu spędzić na dworcu, wypić kawę, odebrać zakupiony przez internet bilet i poprzyglądać się podróżnym.
Niedzielny wyjazd stał się jednak możliwością wyrażenia niepochlebnej opinii o pomysłach szefa resortu transportu, bo ów nie widzi chyba, cyrku, jaki wywołuje swoimi wypowiedziami. Idąc dalej tropem mojej podróży i co istotne, także powrotu do Galway, słowa o różnym traktowaniu, nabiorą pełnego sensu.
W niedzielę, na dworcu byłem nieco na ponad godzinę przed odjazdem składu do stolicy 5-milionowego kraju, a dieslowski silnik pociągu już wyrzygiwał w powietrze niebiesko-szare obłoki spalin z ogromnego silnika. Nawet nie zadałem sobie trudu, żeby sprawdzić, ile koń żelazny, mknący przez ponad 220 kilometrów spali oleju napędowego, a i ile spala paliwa podczas postoju, bo to powinno interesować pierwszego ekologa kraju, a nie mnie. To natomiast może być ważne, jeżeli zechcieć włożyć dane w usta ministra i powiedzieć, aby oczyszczanie kraju ze spalin, zaczął od swojego podwórka, czyli państwowych zakładów transportowych lub tych z udziałem Skarbu Państwa.
Podczas powrotu, sytuacja była podobna, chociaż pociągu stał na peronie tylko niecałe 30 minut.
To oczywiście nie wszystko, bo takiego marnotrawnego wydawania pieniędzy podatników, jak i wliczania strat w paliwie w cenę biletu Irish Rail, można znaleźć w Irlandii więcej, bo w każdym chyba większym mieście, obserwuje się autobusy komunikacji publicznej, które w punktach węzłowych, czekają po kilkanaście minut na odjazd. Te również najczęściej mają włączone silniki wysokoprężne, więc trują, podnosząc poziom zanieczyszczenia.
Tak Panie ministrze, jeżeli nie zacznie Pan od tego, a i nadal będzie Pan naciskał, żeby mieszkańcy Irlandii zaczęli od siebie, raczej może Pan spotkać się z nietolerancją Pana pomysłów. Przy okazji może irlandzki gabinet, zmieni swoją flotę samochodów służbowych na elektryczne, by dać przykład, iż nie wie, jak nieekologiczne to maszyny. Produkcja, utylizacja ogniw zasilających prądem silniki, wytwarza tyle CO2, że można chyba powiedzieć, iż psu na budę taka zmiana. Poza tym, ale to już problem techniczny i pytanie do konstruktorów, dlaczego samochody elektryczne, są tak nieefektywne? Chodzi o zmniejszenie kosztów użytkowych, czyli ładowanie, odzyskiwanie energii i oczywiście dołączy do tego zasięg. Samochody elektryczne, potrafią obecnie odzyskiwać energię, ale robią to właściwie tylko w procesie hamowania. Gdyby jednak na dachach, umieszczać ogniwa fotowoltaiczne, a będące w ruchu koła, wykorzystać do produkcji prądu i doładowania baterii, będzie to korzystne dla środowiska oraz portfela użytkownika, bo rzadziej trzeba będzie wykorzystywać prąd z sieci energetycznej, nawiasem mówiąc, także w większości wytworzony z wykorzystaniem paliw kopalnych.
Wtedy niech mi Pan powie, Feręc kup sobie samochód elektryczny, przestań ogrzewać dom olejem opałowym, węglem i torfem, a ja się ewentualnie zastosuję, gdybym nie chciał płacić wyższego podatku węglowego. Ale niech dadzą mi przykład ludzie władzy. W innym przypadku będzie się Pan spotykać z moim oporem, a i będę wytykać takie wpadki, jakie zalicza Irish Rail i Bus Éireann spalając niepotrzebnie tony ropy rocznie, chociaż może to nawet tysiące ton.
Bogdan Feręc