Nowe dane Centralnego Urzędu Statystycznego (CSO) przynoszą mieszane wieści dla irlandzkiego rynku nieruchomości. W lipcu wzrost cen nieruchomości mieszkaniowych spadł do 7,5%, czyli najniższego poziomu od 16 miesięcy – w porównaniu do 7,9% w czerwcu. Spowolnienie jest jednak względne, bo ceny nadal rosną szybciej, niż przeciętne zarobki gospodarstwa domowego.
W samym Dublinie ceny wzrosły o 6% w ciągu roku, podczas gdy poza stolicą dynamika była jeszcze większa, bo aż 8,7%. Najmocniej uderzyło to w mieszkańców Midlands (Laois, Longford, Offaly i Westmeath), gdzie odnotowano rekordowy wzrost cen na poziomie 10,9%. Mediana ceny domu w skali całego kraju wyniosła niemal 375 tys. euro. Jednak rozpiętości regionalne są dramatyczne – w prestiżowym Dún Laoghaire-Rathdown średnia sięga 675 tys. euro, a w Donegal i Leitrim można kupić dom za nieco poniżej 200 tys. euro. Najdroższym kodem pocztowym pozostaje A94 w Blackrock, Dublin, gdzie średnia cena to 795 tys. euro. Dla kontrastu w Castlerea (F45) wystarczy 150 tys. euro, aby zostać właścicielem domu.
Minister mieszkalnictwa James Browne komentując dane, powtarza jak mantrę „podaż jest kluczem do przystępności cenowej”. – Musimy budować mieszkania i domy. Ludzi musi być na nie stać, dlatego podejmujemy tyle działań, ile się da – zapewniał. Jednocześnie przyznał, że w 2025 roku nie ma mowy o 50 tys. nowych mieszkań, choć jego zdaniem taki cel nigdy nie został postawiony.
Rząd chwali się jednocześnie, że dzięki programowi „Mieszkania dla Wszystkich” liczba nowych budynków wzrosła z 19 tys. do ponad 30 tys. rocznie. Krytycy odpowiadają jednak, że liczba pozwoleń na budowę spada, a biurokracja i proces planowania nadal dławią inwestycje. W odpowiedzi Browne wskazuje na „35% wzrost liczby oddawanych budynków” w drugim kwartale, zaznaczając, że takie wahania są normalne. – Nie chodzi o szukanie winnych. Chodzi o to, żeby domy były dostarczane tam, gdzie ich potrzebujemy, żeby powstawały społeczności, na które każdy zasługuje – podkreślił minister.
W lipcu do urzędu skarbowego zgłoszono 4712 transakcji mieszkaniowych – minimalnie mniej niż rok wcześniej. Łączna wartość obrotu wyniosła 2,1 mld euro, z czego 1,5 mld dotyczyło istniejących nieruchomości, a 550 mln nowych.
Choć rząd obiecuje dalsze przyspieszenie inwestycji i zapowiada nowe Biuro Aktywizacji Mieszkaniowej, które ma działać bez „cara mieszkaniowego”, należy się zastanowić, czy tempo wzrostu podaży nadąży za popytem i realnymi możliwościami finansowymi obywateli? Bo jak na razie, irlandzki rynek nieruchomości zwalnia tylko symbolicznie, a dla wielu kupujących własny dom wciąż pozostaje marzeniem odłożonym na później.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Els Lavina on Unsplash