Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Irlandzki stół coraz droższy. Wysokie ceny serwuje Dublin i Bruksela

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Irlandzkich konsumentów czeka kolejny cios w portfel. Wygląda na to, że wkrótce za podstawowe produkty spożywcze będziemy płacić jak za rzadkie trufle. Nowe dane bezlitośnie obnażają wzrost cen płaconych rolnikom przez przetwórców, co nieuchronnie przełoży się na kwoty widniejące na naszych paragonach w supermarketach.

Okazuje się, że bydło na targowiskach zdrożało o rekordowe 40% w ciągu ostatniego roku, natomiast mleko, które przecież płynie w żyłach każdego szanującego się Irlandczyka (no, może zaraz po Guinnessie), podrożało o 18%. Nawet jagnięcina już wcześniej droga, również poszła w górę. A to wszystko w sytuacji, gdy ceny żywności dla konsumentów już teraz przyprawiają o zawrót głowy. Ekonomiści z ponurą miną wieszczą, że nasze wózki sklepowe staną się jeszcze lżejsze od zawartości, za to cięższe od wydanych euro.

Centralny Urząd Statystyczny (CSO) bez ogródek informuje, że ogólne ceny płacone rolnikom za ich ciężką pracę wzrosły o 20% w skali roku do marca. Budzi to poważne obawy, że inflacja cen żywności nabierze jeszcze większego rozpędu. Dla przykładu funt masła podrożał o niemal jedno euro w ciągu roku, osiągając średnio 4,69 euro, a to wzrost o ponad 26%. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej drożyzny, bo wołowina, mleko, sery i jagnięcina w supermarketach również zaliczyły spektakularne skoki cen.

W Dáil Éireann zawrzało, gdy premier usłyszał, że ludzie nie godzą się z tą ponownie galopującą inflacją. Jednak jego odpowiedzi nie napawają optymizmem na szybką poprawę sytuacji. Obiecuje jakieś „ukierunkowane środki” w 2026 roku, ale na doraźną pomoc nie ma co liczyć. Liderka Sinn Féin Mary Lou McDonald z niedowierzaniem przyznała, że nie zdawała sobie sprawy, iż funt masła kosztuje już prawie 5 euro, a szampon – bagatela – 10 euro! Jedna z mieszkanek podzieliła się gorzką refleksją, że jej tygodniowe zakupy pochłaniają teraz ponad 1000 euro miesięcznie, a rachunek za prąd sięga niemal 500 euro.

Co ciekawe, statystyki CSO pokazują, że ceny środków produkcji rolnej spadły o 5,5%, więc gdzie tu logika podwyżek cen żywności na sklepowych półkach? Ekonomista Austin Hughes wyjaśnia, że przyczyną jest spadek pogłowia bydła w kraju oraz fakt, że więcej irlandzkich produktów trafia na europejski rynek, gdzie osiągają wyższe ceny. Z kolei Trevor Donnellan z Teagasc zauważa, że dochody większości rolników są niskie i są oni mocno uzależnieni od wsparcia z Brukseli. Sugeruje też, że supermarkety mogą wstrzymywać pełne podwyżki cen wołowiny, by nie odstraszyć klientów.

Irlandzkie Stowarzyszenie Rolników stanowczo zaprzecza, jakoby rolnicy bogacili się na tej sytuacji, podkreślając, że ich średnie dochody są niskie. Retail Ireland reprezentujący sektor handlu detalicznego, tłumaczy, że silna konkurencja utrzymuje ceny na niskim poziomie i że inflacja cen żywności jest bezpośrednim skutkiem wzrostu cen u producentów i dostawców.

*

Z całym szacunkiem dla ciężkiej pracy rolników, którzy zmagają się z różnymi wyzwaniami, wzrost cen żywności, który tak mocno uderza w kieszenie zwykłych mieszkańców Irlandii, nie jest ich winą i to będę podkreślał. To raczej efekt nieudolnego zarządzania polityką rolną i ekonomiczną zarówno z Dublina, jak i z Brukseli. Zamiast wspierać lokalnych producentów i dbać o przystępne ceny dla obywateli, obserwujemy, jak podstawowe produkty stają się towarem luksusowym, a wszystko przez te ich Zielony i wprowadzany właśnie Niebieski Ład. Czas, aby decydenci otrzymali wyraźny sygnał, że mieszkańcy Irlandii, ale też Europy, mają tego dość. rachunek.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Mariia Ioffe on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version