Mieszkańcy Zielonej Wyspy coraz częściej wychodzą ze sklepów z niedowierzaniem i pustym koszykiem – nie z powodu braku towaru, ale z powodu cen. Najnowszy Eurobarometr pokazuje jasno: ponad 91% mieszkańców kraju odczuwa niepokój z powodu codziennych kosztów utrzymania. W porównaniu do reszty Europy to jeden z najwyższych poziomów społecznego niepokoju na tle ekonomicznym. I trudno się dziwić – paragon z supermarketu bywa dziś bardziej stresujący niż bilans kredytowy.
Z badania Komisji Europejskiej „Inwestowanie w Sprawiedliwość” wynika, że osoby zamieszkujące wyspę należą do najbardziej zaniepokojonych społeczeństw w całej Unii Europejskiej. Rosnące ceny jedzenia, energii i czynszów sprawiają, że nawet osoby dobrze zarabiające zaczynają mieć trudności z dopięciem budżetu. Aż 60% respondentów wyraża niepokój związany z opłaceniem czynszu lub raty kredytu hipotecznego. To już nie są odosobnione przypadki, a zjawisko masowe.
Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że aż 92% respondentów ma poważne obawy co do dostępności mieszkań. To drugi najwyższy wynik w całej UE, zaraz po Portugalii. W praktyce oznacza to, że niemal każdy zna kogoś, kto nie może sobie pozwolić na samodzielne mieszkanie. Młodzi dorośli coraz częściej pozostają w domach rodziców, nie z wygody – lecz z ekonomicznego przymusu.
Irlandia może pochwalić się natomiast wysokim poziomem zadowolenia z pracy – aż 93% zatrudnionych deklaruje, że lubi to, co robi. Problem polega jednak na tym, że wielu z nich uważa, iż nie zarabia adekwatnie do swoich kwalifikacji i wkładu. „Kocham swoją pracę, ale moja pensja nie kocha mnie” – ironizuje jeden z internautów, co idealnie oddaje nastroje społeczne.
Do tego dochodzi stres związany z przyszłością. Aż 64% respondentów martwi się o perspektywy zawodowe, szczególnie w kontekście cyfryzacji rynku pracy. Jednocześnie badani wykazują większą niż przeciętnie gotowość do nauki i zdobywania nowych umiejętności – zwłaszcza cyfrowych. To pokazuje, że społeczeństwo nie boi się zmian, ale oczekuje wsparcia.
W badaniu aż 90% mieszkańców wyspy wyraziło niezadowolenie z jakości usług publicznych, w tym dostępu do szpitali, szkół i opieki nad dziećmi. Irlandia znalazła się w pierwszej dziesiątce krajów UE, gdzie te wskaźniki są najbardziej niepokojące. Rodzice coraz częściej zmagają się z problemem znalezienia miejsca w przedszkolu czy otrzymania pilnej pomocy lekarskiej, mimo że podatki i składki rosną.
Pewnym promykiem nadziei jest stosunkowo wysoki odsetek ludności (39%), który dobrze ocenia jakość edukacji – to dwa razy więcej niż średnia unijna.
Jednym z najbardziej niepokojących aspektów badania jest obraz młodych dorosłych w Irlandii. Chociaż wykazują oni wysoką chęć do nauki, pracy i rozwoju, nie widzą dla siebie miejsca na rynku mieszkaniowym. Brakuje nie tylko tanich mieszkań, ale także dostępnej opieki nad dziećmi, co sprawia, że planowanie rodziny staje się luksusem, na który nie każdy może sobie pozwolić. Wyniki Eurobarometru są alarmujące: młodzi ludzie z Irlandii należą do grup najbardziej wspierających inicjatywy zapewniające dostęp do podstawowych dóbr – edukacji, przedszkoli, mieszkań. Ale dobre chęci społeczeństwa muszą iść w parze z realnymi działaniami rządu, a jak na razie, wiele z tych potrzeb pozostaje jedynie w sferze oczekiwań.
*
Bruksela zapewnia, że wyniki badania posłużą do projektowania przyszłej polityki społecznej w UE. Tyle że przeciętny mieszkaniec wyspy raczej nie ma czasu na czytanie dokumentów Komisji. On musi zrobić zakupy, opłacić rachunki, zatankować auto i – o ile go jeszcze stać – kupić dzieciom coś do szkoły. Irlandzki sen o dobrobycie zamienia się niestety w codzienny maraton przetrwania. Mimo wysokiego poziomu zatrudnienia i dynamicznej gospodarki realna jakość życia spada – a z nią zaufanie do instytucji publicznych. Jeśli politycy nie zaczną słuchać głosu obywateli, mogą się obudzić w kraju, który dobrze wygląda tylko w danych. Tymczasem przy kasie w supermarkecie wiedzą jedno: mleko znowu zdrożało.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Andres Siimon on Unsplash