Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Irlandia na gwarancji Ukrainy. Ryzyko, które może kosztować więcej niż solidarność

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Irlandia znalazła się w gronie państw, które zadeklarowały gotowość do współgwarantowania pożyczki dla Ukrainy. Taoiseach Micheál Martin ogłosił w Brukseli, że Dublin poprze unijny plan tzw. pożyczki reparacyjnej w wysokości 140 miliardów euro, opartej na zamrożonych aktywach Rosji przechowywanych w europejskich bankach. Większość z nich znajduje się w belgijskim Euroclearze, jednym z kluczowych centrów rozliczeniowych świata.

Według założeń, środki pochodzące z rosyjskich aktywów mają służyć wsparciu ukraińskiego budżetu i zakupowi broni potrzebnej do obrony kraju. Jeśli w przyszłości Rosja zgodzi się zapłacić reparacje wojenne, pieniądze zostaną formalnie zwrócone Moskwie, choć w praktyce nikt w Brukseli nie spodziewa się takiego scenariusza.

Micheál Martin zapewnił, że udział Irlandii w tym planie nie narusza jej tradycyjnej neutralności militarnej. „Jesteśmy neutralni militarnie, nie jesteśmy członkami NATO, ale kraje takie jak Ukraina mają prawo się bronić”. „Irlandia będzie działać jako współgwarant, niezależnie od tego, jak zostanie przyjęte prawodawstwo. Nie sądzę, żeby miało to wpływ na neutralność Irlandii”.

Komisja Europejska ma opublikować w najbliższych tygodniach szczegółowy zarys całego mechanizmu. W praktyce chodzi o to, by państwa członkowskie Unii Europejskiej zagwarantowały Ukrainie dostęp do środków finansowych zabezpieczonych aktywami rosyjskimi. Jeśli jednak okaże się, że wykorzystanie tych aktywów jest prawnie niemożliwe lub że nie przynoszą one spodziewanych zysków, odpowiedzialność za spłatę pożyczki mogłaby spaść na kraje-gwarantów.

Taoiseach argumentował, że plan ma wymiar moralny: „Rosja musi zapłacić za zniszczenia, jakie wyrządziła na Ukrainie. Europa nie powinna ponosić całego ciężaru finansowego wspierania Kijowa”. Jednocześnie Martin podkreślił, że propozycja ta jest odpowiedzią na „rażące naruszenia prawa międzynarodowego” przez Rosję i że powinna mieć swoje ekonomiczne konsekwencje.

Podczas brukselskiego szczytu omawiano też szersze kwestie bezpieczeństwa europejskiego, w tym koncepcję „muru dronów” – systemu obrony powietrznej mającego chronić kontynent przed potencjalnymi atakami z powietrza. W spotkaniu uczestniczył również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który z zadowoleniem przyjął decyzje Unii i nowe sankcje USA wobec rosyjskiego sektora energetycznego.

*

W słowie komentarza muszę uznać, że trudno nie odnieść wrażenia, że Irlandia – kraj, który przez dekady budował swoją reputację neutralnego, pragmatycznego i ostrożnego uczestnika polityki międzynarodowej – właśnie przekracza pewną linię, której konsekwencje mogą ją drogo kosztować. Deklaracja o współgwarantowaniu pożyczki dla Ukrainy brzmi szlachetnie i solidarnie, lecz w praktyce oznacza, że Irlandia bierze udział w finansowym ryzyku, którego wynik jest zupełnie nieprzewidywalny. Pożyczka „oparta na zamrożonych aktywach Rosji” może się okazać konstrukcją prawnie wątpliwą. Jeśli z jakiegokolwiek powodu środki te nie będą mogły być wykorzystane, bo np. Moskwa wygra spór w sądach międzynarodowych, zmieni się sytuacja polityczna albo po prostu zabraknie zgody na ich trwałe przejęcie, cały ciężar finansowy spadnie na współgwarantów. Wtedy Irlandia mimo najlepszych intencji stanie się jednym z państw, które będą musiały pokryć realne zobowiązania.

Nie można też lekceważyć argumentu o neutralności. Nawet jeśli Dublin pozostaje poza NATO i formalnie nie angażuje się militarnie, to udzielenie gwarancji pożyczki na zakup broni przez Ukrainę można interpretować jako krok w stronę udziału w konflikcie pośrednio, czyli finansowo, ale jednak aktywnie. Neutralność opiera się nie tylko na braku armii w cudzym kraju, lecz także na braku zaangażowania w mechanizmy wojenne. W tym sensie Irlandia ryzykuje więcej niż tylko reputację, gdyż ryzykuje stabilność finansową i polityczną, zwłaszcza w czasie, gdy w kraju narastają napięcia społeczne, a budżet państwa mierzy się z rosnącymi kosztami życia i kryzysem mieszkaniowym.

Europa może chcieć działać wspólnie, lecz nie każda solidarność jest mądra. W tym przypadku można odnieść wrażenie, że zamiast gwarantować pokój – gwarantujemy wojenny kredyt, który pewnego dnia sami będziemy musieli spłacić.

Bogdan Feręc

Źr. Irish Examiner

Photo by Marek Studzinski on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version