Ile wzrósł mój rachunek za prąd?

Sporo, a właśnie otrzymałem najnowszy i szczerze mówiąc, przeżyłem pewnego rodzaju szok, bo szaleństw elektrycznych nie uprawiałem.

Otóż zacząć należy od średnich rachunków za prąd, a te są raczej niskie, przynajmniej tak twierdzą moi znajomi. Istotne jest, że akurat na prądzie nie oszczędzam, a tego używam całkiem normalnie. Do tego dochodzą urządzenia związane z moją pracą w radiu, więc dwa działające komputery, konsola do nadawania i coś tam jeszcze, a i sporo urządzeń elektrycznych, jakie wykorzystuję w życiu codziennym.

Do tej pory mieściłem się w dwumiesięcznym rachunku za prąd w okolicach nieprzekraczających 80 €, czyli można uznać, że całkiem przyzwoicie, bo cztery dychy na miesiąc, to kwota raczej do udźwignięcia.

Ciekawe jest też, że w okresach ze zmniejszonym poborem energii, czyli wiosną i latem, moje rachunki za prąd spadały do ok. 30 € miesięcznie, a niekiedy były też poniżej tej kwoty, co nawiasem mówiąc, całkiem mnie zadowalało. Muszę też dodać, że prąd nie jest głównym nośnikiem energii grzewczej, bo do wytworzenia przyjemnej temperatury w apartamencie używam gazu, więc ten stanowił zazwyczaj najwyższy zimowo-wiosenny koszt ciepłego i suchego mieszkania.

Zaskoczenie przyszło dzisiaj rano, kiedy otworzyłem swoją skrzynkę e-mailową, a tam dostawca zostawił rachunek za okres od 23 lutego do 21 kwietnia tegoż roku. Okres rozliczeniowy przypada na czas, kiedy w ogóle nie używałem już żadnego grzejnika elektrycznego, mniej zużywałem prądu do oświetlenia mieszkania, a i przez tydzień byłem poza domem, więc rachunku spodziewałem się w standardowej, o ile nie nieco tylko większej wysokości.

Niestety, podwyżki cen prądu zrobiły swoje i rachunek, jaki ujrzałem, opiewa na 120,14 €. To trochę mnie zaszokowało, gdyż nie szalałem świetlnie, czyli wychodzi na to, że to wyłącznie podwyżki cen, wyjęłyby z mojego konta 40 € więcej. Tym razem się jednak udało, bo ten i część kolejnego opłaci mi, za moje podatkowe pieniądze rząd, czyli cieszyć nie ma się z czego.

Ważne jest w tym wszystkim, a mogę uważać się chyba za szczęśliwca, że mój rachunek za prąd podniósł się tylko o 20 € na miesiąc, a nie o ponad stówę, jak w przypadku opłat, jakie przypadły w udziale moim znajomym z Dublina. To nie wszystko, bo na ostatnie rachunki za prąd narzekali też przyjaciele z Galway, a im elektrownia przysłała, jak w przypadku Síoban, rachunek wyższy o ponad 200 €, ale dziewczę ma grzejniki elektryczne.

Cóż, oszczędzać nadal na prądzie nie będę, nie będę siedział wieczorami przy świeczce, no, może tylko przy specjalnych okazjach, ale tak po ludzku, szlag mnie trafia, że tyle muszę płacić za prąd.

Bogdan Feręc

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Kupno domu to walka
'Safe Galway's Safe