Handel z Północy wzywa do utrzymania współpracy z UE
Sześciu głównych sprzedawców detalicznych z Irlandii Północnej wezwało gabinet Borisa Johnsona i władze Unii Europejskiej, aby rozpoczęły negocjacje, które pozwolą uniknąć zakłóceń w wymianie towarowej.
Obecnie czasu na działanie pozostało już niewiele, gdyż jest tylko do października, a brytyjscy detaliści są przekonani, iż zmiany w Protokole Irlandzkim lub umowie brexitowej, wywołają szereg niepożądanych kroków gospodarczych. Przede wszystkim zmiany wytworzyć mogą twardą granicę w ramach irlandzkiej wyspy, co już będzie przeszkodą w wymianie towarowej, a po wtóre, zablokują możliwość pozostania Irlandii Północnej na jednolitym rynku handlu unijnego. W konsekwencji Irlandczycy z Północy odczują wtedy braki w zaopatrzeniu sklepów, a jednocześnie drastyczny wzrost cen.
Czołowe sieci handlowe swoje pismo złożyły na ręce brytyjskiego sekretarza ds. brexitu Davida Frosta i wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Maroša Šefčoviča. W dokumencie zwracają uwagę, że bardzo ważne jest, pilnych działań w tej sprawie, by skutecznie utrzymać Irlandię Północną na jednolitym rynku unijnym.
Kwestia jest o tyle ważna, że pismo skierowane do rządu UK i UE, podpisali detaliści, którzy reprezentują 75% runku spożywczego Północy.
W tej sprawie istotne jest również, że cierpieć mogą kontrahenci unijni, przede wszystkim z Republiki Irlandii, bo na tej linii, wymiana towarowa wciąż jest na dużym poziomie. Zmiany w Protokole z Belfastu, wpłyną więc także na południową część wyspy, a łańcuchy dostaw, przeniesione zostaną wyłącznie na rynek brytyjski.
Taką możliwość, o ile Unia Europejska i rząd Wielkiej Brytanii nie dojdą do porozumienia w kwestii kontroli przewozu towarów przez Morze Irlandzkie, przewiduje też dyrektor naczelna British Retail Consortium Helen Dickinson, która stwierdziła, iż konsumenci z Irlandii Północnej, już na jesieni mogą spodziewać się znacznie wyższych cen towarów konsumpcyjnych, a i znacznie mniejszego asortymentu w sklepach.
*
Tej sprawy zdają się jeszcze nie odbierać w ten sposób politycy Demokratycznej Partii Unionistów z Irlandii Północnej, a i Londyn nie widzi tych spraw w tak dramatyczny sposób i nadal podejmuje próby, by postawić na swoim, więc zmienić Protokół Irlandzki i samą umowę wyjściową. Pamiętać musi jednak, że to broń obosieczna i cierpieć będą obie strony. Już teraz niektóre z państw unijnych i Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), jasno wskazują, że zniechęcone są do pobrexitowej współpracy handlowej z Wielką Brytanią, która wprowadza coraz nowe rozporządzenia oraz chce zmian w umowie brexitowej, co może stać się przyczynkiem do całkowitego zaprzestania współpracy. Nie chodzi tu oczywiście o największe gospodarki UE współpracujące z Brytyjczykami, więc o Niemcy i Francję, ale takie kroki sugerują np. Dania i Holandia, których ekonomiści uznali, że wolą mieć jasność w wymianie towarowej i nie być zaskakiwani pomysłami, które w gospodarce, wprowadzają napięcia i zamieszanie.
Bogdan Feręc
Źr: AFP/Reuters/Belfast Telegraph