Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Gender wkracza do irlandzkich szkół. Dzieci na pierwszej linii ideologicznego eksperymentu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Irlandzki system edukacji szykuje największą od ponad ćwierć wieku rewolucję programową. Od przyszłego roku wszystkie szkoły podstawowe i specjalne mają wdrożyć nowy program nauczania. Zmiany przedstawiane są jako „inkluzywne, nowoczesne i odpowiadające na potrzeby młodego pokolenia”. Jednak wśród rodziców i części środowisk społecznych narasta niepokój – szczególnie wobec zapisu, że wszyscy uczniowie 5. i 6. klas będą musieli uczyć się o orientacjach seksualnych, w tym o homoseksualizmie i biseksualizmie.

To pierwszy raz, gdy tak wrażliwa tematyka staje się obowiązkową częścią programu dla dzieci, które dopiero wchodzą w okres dojrzewania. Dla jednych to przełom w stronę „otwartości”, dla innych – próba ideologicznego kształtowania świadomości najmłodszych. Nowy program zakłada, że w ramach bloku „dobrostan” uczniowie mają „zacząć rozumieć orientację seksualną jako opisanie pociągu do osoby innej płci, tej samej płci lub więcej niż jednej płci”. Krytycy pytają: czy 11- czy 12-latki rzeczywiście powinny zajmować się tematami, które dla wielu dorosłych bywają kontrowersyjne?

Co więcej, temat dojrzewania może być wprowadzany już w 3. klasie – trzy lata wcześniej niż obecnie. Resort edukacji tłumaczy to zmianą wieku rozpoczęcia szkoły, ale w oczach wielu rodziców wygląda to jak przyspieszona seksualizacja dzieci.

Oficjalnie zmiana ma unowocześnić edukację: większy nacisk na nauki ścisłe, języki obce, kulturę i sport. Jednak to właśnie obszar „dobrostanu” budzi największe emocje. Oprócz wprowadzenia nauki o orientacjach seksualnych dzieci będą poznawały zasady „zgody” – choć minister edukacji Helen McEntee zapewnia, że w kontekście ogólnym, a nie seksualnym.

Czy to jednak początek stopniowego przesuwania granicy? Krytycy ostrzegają: to, co dziś nazywa się neutralnym „dobrostanem”, jutro może zostać rozszerzone o kolejne ideologiczne elementy, np. genderową redefinicję płci.

McEntee twierdzi, że pojawiające się głosy sprzeciwu to efekt „dezinformacji”. Minister podkreśla, że celem programu jest „przygotowanie dzieci do życia w zmieniającym się świecie”, a nauka ma być „zabawą i przyjemnością”. Rodzice jednak pytają: czy zabawą ma być lekcja, podczas której 11-latek słyszy o homoseksualizmie i biseksualizmie? Czy naprawdę „świat, w którym dorastają dzieci”, wymaga, aby już w podstawówce poznawały definicje orientacji seksualnych?

Nie ma wątpliwości, że nowy program zmieni oblicze irlandzkiej szkoły. Jego autorzy mówią o „inkluzywności i przygotowaniu do wyzwań przyszłości”. Jednak przeciwnicy ostrzegają, że zamiast wspierać rozwój dzieci, państwo otwiera drzwi do ideologicznej inżynierii społecznej, w której najmłodsi stają się poligonem testowym. Rodzice mają więc przed sobą poważne pytanie: czy oddając swoje dzieci w ręce szkoły, mogą być pewni, że będą uczyły się matematyki i języków, czy raczej staną się uczestnikami wielkiego eksperymentu, którego skutki poznamy dopiero za kilkanaście lat?

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Photo by Rodion Kutsaiev on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version