Gdy bieda do drzwi zakołacze, anarchią zwalczymy inflację

Właściwie to ten kryzys nie musi być takli zły, bo powinien uruchomić prawidła rynkowe, co dać może odwrócenie trendu wzrostowego cen.

Gdyby tak popatrzeć na handel, niech będzie detaliczny, to ów powinien najszybciej zareagować, czyli dać nam odetchnąć finansowo. Pociągnie to całą lawinę zdarzeń, o ile kwestie rynkowe pójdą w ruch. Że rząd nic nie robi w sprawie inflacji, to widać gołym okiem, ale powinno być również wyznacznikiem wyborów, bo każdy w Irlandii może głosować, chociaż bezpaszportowa emigracja tylko na poziomie lokalnym i europejskim. Jednak może i powinna powiedzieć kandydatom na radnych przyszłej kadencji, iż są z partii rządzącej wcześniej i że nie uczynili w czasie kryzysu nic, by nieść ulgę.

To można zrobić, czyli wyrazić swoje niezadowolenie i mieć satysfakcję, że ma się wpływ na politykę i polityków.

Będąc jednak przy zagadnieniach gospodarczych, inflacja, która wciąż rośnie, a i rosnąć będzie, da nam blokadę w postaci cen zaporowych, czyli irlandzki Kowalski, przestanie chodzić na zakupy nazywane mianem nieniezbędnych i ograniczy wydatki do absolutnego minimum. Wtedy właśnie powinna zadziałać niewidzialna ręka handlu, dając sygnał, że coś jest nie tak i trzeba sobie jakoś z tym poradzić.

Rozwiązaniem problemu może stać się wtedy wprowadzenie większej ilości promocji, chociaż nie będzie to zaraz promocyjny boom, ale częściej mogą lub powinny pojawiać się towary i artykuły w niższych cenach.

Jeżeli handel detaliczny iść będzie trendem wznoszącym inflację, spowoduje to zmniejszenie ilości zakupów, zmianę trendów zakupowych i zmianę wyborów, na rzecz artykułów tańszych. To z kolei odbije się na hurtownikach, by przenieść w następnej kolejności na producentów, a na koniec stanie się tak, że wiele rzeczy zacznie tanieć. Jest w tym wszystkim czynnik energetyczny, który przez pewien okres blokować będzie takie właśnie postępowanie, ale i ten odczuje zmniejszone zapotrzebowanie na produkty napędzające maszyny, urządzenia i zmniejszy się zapotrzebowanie na sztuczne doświetlenie, więc również ten sektor rozpocznie kiedyś akcje związane z obniżaniem cen.

Często mówię, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, jaką mamy moc, jako konsumenci, a podobnie wielką, jak w przypadku aktu wyborczego. Działając wspólnie, możemy przecież zmieniać bieg historii, a pierwszym krokiem jest zazwyczaj oddanie głosu w wyborach, by w naszym imieniu, krajem zarządzało ugrupowanie obiecujące najwięcej. Obiecujące, bo z realizacją jest zazwyczaj kłopot, czyli trzeba wziąć poprawkę na te wyborczą kiełbasę. Tak samo jest w kwestii zakupowej, albowiem wraz z zaprzestaniem szturmu na sklepy, zrywamy ostatnie ogniwo, jakie jest przekaźnikiem naszych pieniędzy do producenta. Co więcej, zrywamy łańcuch dostawy gotówki do budżetu, bo przecież mniej podatkowej kasy idzie do Skarbu Państwa, więc i gabinet musi zacząć się głowić, co tu zrobić, żeby wyrwać nam trochę mamony? Oczywiście rząd może to zrobić w postaci wprowadzenia nowego podatku, ale jest to ryzykowny krok w czasie kryzysu, więc lepiej jest dla władców kraju, o ile zbliżają się wybory, aby stymulować gospodarkę innymi metodami, co da jej pobudzenie. Co może być takim? Udowodnione zostało i nie jest to specjalnie odkrywcze, że niższe podatki stają się ekonomicznym motorem napędowym. Niższe podatki, to więcej pieniędzy w portfelu, a co za tym idzie, po chwilowym zachłyśnięciu się nadmiarową kasą i „kitraniu” jej w materacu, zaczynamy tę wydawać, czyli zaczynamy kupować.

Tak zamyka się koło, które ktoś kiedyś musi wprawić w ruch, chociaż można by nazwać anarchizacją trendów zakupowych sytuację, gdyby teraz zacząć namawiać do zaprzestania zakupów, które nie są niezbędne. To jednak przyspieszy cały proces i trzeba sobie zdawać z tego sprawę.

Bogdan Feręc

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Tomasz Szustek: Clon
Catering Assistant A