Fianna Fáil sypie się na całego
W równym stopniu notowania partii, jak i wewnętrzne spory pokazują, że Fianna Fáil jest w rozsypce, a obecnie do tego wszystkiego doszedł jeszcze jeden element.
W Fiannie nie dzieje się dobrze od dłuższego czasu i niektórzy z członków ugrupowania wskazują, że jest to wina lidera, czyli Micheála Martina. Z tego powodu, ugrupowanie doczekało się już odejść, a kilkunastoosobowa grupa posłów i senatorów zastanawia się, czy nie iść w ślady swoich poprzedników i nie zrezygnować z członkostwa.
Wewnętrzne głosy w partii mówią również, że władze, zajmują się same sobą, więc degrengolada ugrupowania postępuje i rozchodzi się ono w szwach.
Na domiar złego, również sondaże popularności ugrupowań partyjnych pokazują, że wyborcy zaczęli odwracać się od tej partii, więc rozsypka zaczyna przybierać rozmiary pandemii, którą niezgrabnie zarządza premier.
W tej całej układance problemów Fianna Fáil przyszedł też cios technologiczny i strona internetowa Fianny, od dwóch dni odmawia posłuszeństwa, co może być uznane, że partia Martina, w dezorganizacji, kończy powoli swoją działalność i zamyka źródła informacyjne.
Nawiasem mówiąc, o upadku dziedziny informacji świadczy też zmiana postępowania Biura Prasowego Fianna Fáil, które od chwili, kiedy partia weszła do koalicji i zajęła się rządzeniem, właściwie zamilkło. Kiedy przed lutym 2020 roku, czyli przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, otwierałem skrzynkę e-mailową portalu, trudno było przebić się przez wiadomości z Fainny, bo stanowiły one jakieś 80% całej korespondencji. W marcu 2020 roku sytuacja zaczęła się zmieniać, a właściwie zmieniła się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo Fianna zamilkła.
Taki stan rzeczy obserwuję do dzisiaj, bo wiadomości płynących prosto z Fianna Fáil, nie licząc tych przesyłanych przez posłów, senatorów oraz europosła „FF” Kellehera, jest jak na lekarstwo.
Teraz, padł też ostatni bastion informacyjny, więc strona Fianny, czyli parta, przygotowuje się chyba do likwidacji, co niektórych ucieszy.
Bogdan Feręc
