Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Dublin Airport na granicy przepustowości. Irlandzkie niebo coraz ciaśniejsze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Na lotnisku w Dublinie narasta napięcie nie tylko wśród pasażerów, ale i wśród inwestorów. Konsorcjum kierowane przez braci Ulicka i Desa McEvaddych ostrzega, że obecne plany rozwoju infrastruktury przygotowane przez Dublin Airport Authority (DAA) są „niewystarczające”, by sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na podróże lotnicze w Irlandii. Według nich, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, kraj może wkrótce stanąć przed realnym zagrożeniem dla dalszego rozwoju transportu lotniczego.

DAA – zarządzające portami lotniczymi w Dublinie i Cork, już teraz zmaga się z poważnymi ograniczeniami przepustowości. Choć w 2024 roku obsłużyło około 36 milionów pasażerów, a formalny limit ustanowiony jeszcze w 2007 roku przy okazji budowy Terminalu 2 wynosi 32 miliony rocznie. Sprawa tego limitu, zawieszonego po licznych sporach prawnych i odwołaniach do Komisji Europejskiej, do dziś nie została ostatecznie rozstrzygnięta. DAA złożyło jednak wniosek o pozwolenie na zwiększenie przepustowości do 40 milionów pasażerów rocznie, wraz z inwestycjami wartymi 2,2 miliarda euro. Ale właśnie ten plan stał się punktem zapalnym.

Firma DA Terminal 3 (DAT3), wspierana przez rodzinę McEvaddych domaga się zgody na budowę trzeciego, prywatnego terminalu na gruncie położonym między dwiema głównymi drogami startowymi. Według wniosku złożonego do Irlandzkiego Urzędu Lotnictwa (IAA) prywatny terminal mógłby „podwoić przepustowość lotniska przy podobnym nakładzie inwestycyjnym”, co plany DAA. W ocenie DAT3 obecna strategia DAA „nie wypełnia ustawowego obowiązku ochrony interesów pasażerów” i prowadzi do sytuacji, w której irlandzki rynek lotniczy przestaje nadążać za rosnącym popytem.

Zarzuty wobec DAA nie pochodzą jednak tylko od McEvaddych. Linia Aer Lingus w swoim piśmie do IAA oskarża zarządcę lotniska o „systemowe zawyżanie opłat” i „zaniżanie prognoz liczby pasażerów”, by w ten sposób uzasadniać wzrost kosztów obsługi pasażera. Według przewoźnika Dublin Airport korzysta z „systemowych nadmiernych zysków”, a jego polityka infrastrukturalna jest tak zachowawcza, że w praktyce hamuje rozwój całego sektora lotniczego w kraju.

W odpowiedzi na zarzuty DAA przyznaje, że globalne warunki gospodarcze i polityczne stają się coraz trudniejsze. W swoim stanowisku do IAA spółka podkreśla, że „konflikty geopolityczne na Ukrainie i Bliskim Wschodzie wywarły poważny wpływ na światowy przemysł lotniczy”, a także że polityka gospodarcza administracji Donalda Trumpa, w tym nakładanie ceł, „zwiększyła niepewność i ryzyko” dla sektora. „Lotnisku w Dublinie może być konieczne zapewnienie większej elastyczności regulacyjnej, aby mogło przetrwać tę niepewność, utrzymać zdolność finansowania i działać w najlepszym interesie pasażerów” – czytamy w oświadczeniu. DAA ostrzega również, że brak zgody na podniesienie opłat pasażerskich może ograniczyć środki dostępne na inwestycje, co z kolei odbije się na jakości usług i komforcie podróży.

Sytuacja lotniska w Dublinie jest coraz bardziej skomplikowana, bo z jednej strony rośnie liczba pasażerów, a z drugiej – infrastruktura jest zbliżona do granic swoich możliwości. Terminale są zatłoczone, a miejsca postojowe dla samolotów często niewystarczające w godzinach szczytu. Pomysły na trzeci terminal powracają regularnie od ponad dekady, lecz za każdym razem kończyły się politycznym i biznesowym impasem. DAA wielokrotnie odrzucała propozycje prywatnych inwestorów, tłumacząc to potrzebą zachowania spójności operacyjnej i bezpieczeństwa. Z kolei McEvaddy i jego partnerzy twierdzą, że państwowa spółka po prostu nie chce dopuścić konkurencji.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Adrien Olichon on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version