Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Dom do wynajęcia, czyli jak Irlandia zawiodła swoich najemców

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Szczerze mówiąc, to po prostu rozdziera serce”, mówi mieszkanka Dublina Aoife McGrath, która od dekady wynajmuje mieszkania, płacąc na czas, dbając o lokum, nie sprawiając najmniejszych problemów, a mimo to znów musi się wyprowadzić. Po raz trzeci, bo właściciel postanowił jakoby sprzedać dom.

Jej historia jest dziś w Irlandii aż nazbyt typowa. Rynek najmu, który jeszcze dekadę temu dawał poczucie względnej stabilności, stał się pole walki o dach nad głową, w której nawet osoby pracujące na pełen etat czują się przegrane. „Nigdy nie popełniliśmy błędu przy płatnościach, nigdy się nie spóźniliśmy” – wspomina Aoife w rozmowie z Lunchtime Live. – A mimo to znowu musimy się pakować. To już drugi raz, kiedy dostaliśmy wypowiedzenie, a za trzecim razem dom poszedł na sprzedaż. I dokąd oni oczekują, że pójdziemy?

Kiedyś wyprowadzka była życiowym etapem. Dziś stała się emocjonalnym kataklizmem. Coraz więcej osób wynajmujących mieszkania mówi o wypaleniu, o lęku przed każdym listem w skrzynce, bo może zawierać kolejne wypowiedzenie. Dla Aoife ostatnie przeprowadzki były niemal traumą. „Ostatnie dwie prawie mnie złamały” – mówi. – Spędzam święta w towarzystwie chorego członka rodziny, który wkrótce odejdzie, a ja sama nie mam gdzie wrócić. To uczucie pustki i braku oparcia jest nie do opisania.

Sytuacja na rynku najmu przypomina dziś oblężenie. „W zeszłym tygodniu poszłam obejrzeć kawalerkę. Cena – prawie dwa tysiące euro. Na miejscu było 40 osób, wszystkie w kolejce do tego samego mieszkania z jedną sypialnią” – relacjonuje Aoife. Ta scena powtarza się w Dublinie, Cork, Galway i Limerick codziennie. Dziesiątki, czasem setki osób ustawiają się w kolejkach do mieszkań, które jeszcze kilka lat temu kosztowały połowę tego, co dziś. W wielu przypadkach czynsz za jedno mieszkanie przewyższa połowę przeciętnych zarobków.

Rząd próbuje reagować i w najnowszym budżecie zaproponował ulgę dla najemców w wysokości 1000 euro rocznie. Tyle że dla kogoś, kto co miesiąc płaci 2000 euro za pokój lub mieszkanie, to niewiele więcej niż kropla w oceanie. „Co z tego, skoro czynsz jest już tak wysoki? Czy te 1000 euro pomoże mi znaleźć mieszkanie” – pyta Aoife. I nie jest w tym pytaniu odosobniona.

Według szacunków organizacji Threshold i Simon Community, ponad 30 procent najemców w Irlandii wydaje na mieszkanie ponad połowę swoich dochodów. A każda nowa ustawa, każdy wzrost podatków czy zmiana przepisów skłania część właścicieli do opuszczania rynku. „Z powodu nowych regulacji i podatków wielu landlordów wycofuje się z wynajmu” – mówi Aoife.

Najbardziej tragiczne w tej historii jest to, że brak stabilności dotyka ludzi, którzy robią wszystko „jak należy” – pracują, płacą rachunki, nie zalegają z czynszem, ale to już nie wystarcza, by czuć się bezpiecznie. Aoife prowadzi działalność gospodarczą, pracuje na własny rachunek, ma podpisane długoterminowe umowy. A mimo to – jak przyznaje – nie wie, czy za kilka miesięcy będzie miała gdzie mieszkać. „Może będę musiała wyjechać z Dublina. Może wszystkie moje kontrakty przepadną. Realnie rzecz biorąc – jakie mam inne opcje” – pyta. – Szczerze mówiąc, myślę o kupnie furgonetki. Przynajmniej byłaby moja. Przynajmniej byłaby stabilna.

Aoife nie jest wyjątkiem. To pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków, które zamiast budować domy, buduje w sobie odporność na kolejne przeprowadzki. Wiele osób w jej wieku już wyemigrowało – do Niemiec, Holandii, Portugalii. Ci, którzy zostali, żyją z poczuciem, że „rząd ich zostawił w tyle”. Najem, który miał być elastycznym rozwiązaniem dla nowoczesnego społeczeństwa, stał się symbolem bezdomności w białych rękawiczkach – ludzie mają adres, ale nie mają domu.

Irlandia jest jednym z najbogatszych krajów Europy. Jej gospodarka wciąż rośnie, bezrobocie jest niskie, a budżet – rekordowo wysoki. Jednak dla tysięcy obywateli i rezydentów dom pozostaje dobrem luksusowym. Wielu ekonomistów ostrzega, że bez głębokiej reformy rynku mieszkaniowego kraj może stracić całe pokolenie pracowników klasy średniej – ludzi, którzy stanowią fundament gospodarki, ale coraz częściej nie widzą dla siebie przyszłości na Wyspie. Jak podkreślają, problem nie tkwi tylko w braku mieszkań, ale w całym systemie – od podatków dla właścicieli, przez zbyt mało zachęt do budowy mieszkań na wynajem, po biurokratyczne bariery przy inwestycjach.

Aoife McGrath kończy rozmowę słowami, które powinny zabrzmieć w Dáil jak dzwon alarmowy:
Czuję, że rząd nas zostawia w tyle. Że nie istniejemy w ich planach. A przecież my też jesteśmy częścią tej Irlandii”. Bo jeśli dom jest podstawą życia, to w dzisiejszej Irlandii zbyt wielu ludzi żyje na fundamentach, które drżą przy każdym wypowiedzeniu umowy najmu.

Bogdan Feręc

Źr. News Talk

Photo by Tierra Mallorca on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version