Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Czynsz pod presją, czyli rząd szykuje zmiany, a najemcy drżą

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W cieniu kryzysu mieszkaniowego, który od lat dzieli Irlandię, rząd szykuje się do przetasowania jednego z najważniejszych mechanizmów ochrony najemców – systemu Stref Presji Czynszowej (RPZ). Przepisy, które obecnie ograniczają roczne podwyżki czynszu do 2% lub stopy inflacji (w zależności od tego, która wartość jest niższa), wygasną z końcem grudnia, a nad ich przyszłością trwają intensywne rozmowy na najwyższych szczeblach.

Decyzja w tej sprawie ma zapaść już we wtorek, podczas kluczowego posiedzenia gabinetu. Temat budzi ogromne emocje – zarówno w koalicji, jak i po stronie opozycji.

Ochrona czy iluzja?

Obowiązujące dziś przepisy RPZ to – zdaniem rządu – narzędzie zapewniające „pewność rynkowi”, ale ta „pewność” może się okazać złudna. Władze rozważają wprowadzenie nowego systemu, który zachowałby częściową ochronę dla obecnych najemców, ale pozwalałby ustalać znacznie wyższe czynsze w przypadku nowych budynków. Innymi słowy: dwutorowy system najmu, w którym zasady gry zależą od momentu podpisania umowy i rodzaju lokalu.

Taoiseach i jego ministrowie argumentują, że zmiana jest konieczna, by „stworzyć stabilne warunki dla deweloperów”. Polityka mieszkaniowa ma więc – po raz kolejny – balansować między interesem prywatnych inwestorów a potrzebami najemców. Krytycy ostrzegają jednak, że to nie balans, a przechył – i to niebezpieczny.

Opozycja: „Nie oszukujcie najemców”

Reakcja partii opozycyjnych jest ostra i jednomyślna. Rzecznik Sinn Féin ds. mieszkalnictwa nazywa propozycje rządu „oszukiwaniem najemców” i wzywa do masowej demonstracji przed Leinster House 17 czerwca. Socjaldemokraci ostrzegają, że zniesienie nawet „skromnych zabezpieczeń” doprowadzi do ubóstwa i bezdomności. Partia Pracy natomiast punktuje hipokryzję rządowych deklaracji: jak można mówić o ochronie najemców, jednocześnie pozwalając właścicielom podnosić czynsze w przerwach między umowami?

Zwracają uwagę na jeszcze jedną sprawę: nawet jeśli RPZ-y nie były idealne, to wciąż stanowią jedyny istniejący mechanizm ograniczający dowolność czynszową. Ich zniesienie bez solidnej alternatywy to krok w kierunku pełnej deregulacji.

Rynek nie poczeka

Wszystko wskazuje na to, że Irlandia stoi dziś na rozdrożu. System RPZ, jakkolwiek niedoskonały, był próbą ucywilizowania rynku, który przez lata wymykał się spod kontroli. Czynsze w Dublinie, Cork czy Galway rosły szybciej niż pensje, a dostęp do dachu nad głową coraz częściej zależał od szczęścia i znajomości, a nie od możliwości finansowych.

Rząd musi odpowiedzieć na dwa przeciwstawne oczekiwania: zapewnić inwestorom stabilność, a najemcom – bezpieczeństwo. Ale czy da się to pogodzić? Nowy system, jeśli pójdzie w stronę liberalizacji, może otworzyć furtkę do szybkiego wzrostu czynszów w nowych budynkach – i podważyć zaufanie do całej polityki mieszkaniowej.

Problem polega na tym, że rynku mieszkaniowego nie da się naprawić jedną ustawą, ale można go pogłębić jedną złą decyzją.

„Presja” nie tylko w nazwie

Czynszowa presja nie jest dziś metaforą – to codzienne doświadczenie tysięcy ludzi. Decyzje, które zapadną w nadchodzących dniach, pokażą, czy rząd rozumie wagę tej presji. I czy potrafi chronić tych, którzy są dziś najbardziej bezbronni wobec rynku: młodych, samotnych rodziców, osób starszych, najemców długoterminowych.

Bo jeśli ochrony zabraknie – strefy presji czynszowej zostaną zastąpione strefami niepokoju społecznego.

*

Ciekawostka, choć mógłby się tym zainteresować każdy rząd. W 1977 roku w Polsce, w schyłkowych latach rządów Edwarda Gierka, wybudowano 300 000 (trzysta tysięcy) nowych mieszkań. Nie było wówczas obecnej technologii, sprzęt był siermiężny, a i sztuczna inteligencja nie istniała, nie mówiąc już o zwykłym telefonie w każdym domu. Dało się? Tak. Więc wychodzi na to, że ówcześni politycy, choć komunistyczni, jeżeli mówimy o Polsce, mieli sposób, żeby dostarczyć pokaźną ilość mieszkań.

Tak się rozmyłem i gdyby gabinetowi w Dublinie, nie w rok, a w trzy lata udała się ta sztuczka, Fianna Fáil i Fine Gael prawdopodobnie nie musiałyby się martwić o wielokadencyjność.

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Photo by Stephanie Chriselle on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version