Czy podatek korporacyjny został przehandlowany?
Ostatnie informacje związane z podatkiem od osób prawnych mogą rodzić pytania, bo są zaprzeczeniem wcześniejszych słów i zapewnień najważniejszych osób w państwie.
Chodzi oczywiście o twierdzenia premiera, wicepremiera oraz ministrów finansów, a także wydatków i reform, że propozycja OECD, w obecnym kształcie, nie jest do przyjęcia przez rząd koalicji. To jednak okazało się zwykłym mydleniem oczu mieszkańców Zielonej Wyspy, albowiem Irlandia zamierza przystąpić do ogólnoświatowej krucjaty wysokiego opodatkowania firm, na szczęście tylko tych, które wykazują obroty powyżej wyznaczonego poziomu.
Zapowiedziane zostało, że również w Irlandii podatek korporacyjny, wynosić będzie 15 procent, czyli słowa, iż umowa z OECD zostanie przyjęta, o ile będzie opłacalna dla kraju, były przynajmniej nadużyciem. W mojej ocenie należy zastanowić się jednak nad tak nagłą zmianą decyzji, bo może się okazać, że wyspa została w jakiś sposób sprzedana lub postawiona przed ścianą straceń, czyli dostała propozycję nie do odrzucenia.
Oba scenariusze są, teraz kiedy nie ma dużej ilości informacji, prawdopodobne, a zastanawia, nagłość decyzji. Jeszcze tydzień temu, rząd z uporem maniaka twierdził, że chronić będzie wywalczonych praw do stosowania niższej stawki podatku korporacyjnego (12,5%), jednak front zmienił się diametralnie.
To z kolei może być związane z dwoma sprawami, a tymi mogły stać się groźby lub oferta, która stanowi potencjalną zapłatę za podpisanie umowy z OECD. Można by teraz powiedzieć, że kraj został sprzedany, a co ważniejsze, za judaszowe srebrniki.
Mogło być też tak, że Leo Varadkar, przebywając w USA, gdzie jakoby gościł w sprawach biznesowych i pozyskiwania potencjalnych kontrahentów dla wyspy, postawił jedynie tymi rozmowami zasłonę dymną, a koncentrował się na domniemanym i całkiem prawdopodobnym szantażu ze strony państw, które nalegały, by irlandzki gabinet, dołączył do globalnej zmiany opodatkowania. Jeśli taki był toczący się proces, prowadzący do zapowiedzi o przystąpieniu do podniesienia corporation tax, to należy wyjaśnić, kto i co zastosował, by przymusić Irlandię do takiego postępowania?
Najbardziej prawdopodobne są naciski Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, bo to właśnie na kontaktach zza wielkiej wody, zależy Hibernii najbardziej, ale nie można zapomnieć, iż już wcześniej spotykaliśmy się z próbami wywierania wpływu przez Niemców i Francuzów, ale i sama Bruksela naciskała, więc podejrzanych jest wielu. Prawdy w tym zakresie, raczej nie dowiemy się nigdy, bo rozmowy prowadzone były w zaciszu gabinetów nowojorskiej siedziby OECD, a te, stanowią doskonałą ochronę przed przedostatnim się wiadomości na zewnątrz.
Wrócić trzeba jeszcze na chwilę do podatkowego handlu, bo to jest jeszcze bardziej prawdopodobne, czyli w zamian za przystąpienie do globalnej podwyżki Irlandia zyska jakieś nieokreślone profity. Istotną sprawą jest jednak, że tutejsze tuzy polityki twierdziły, iż wyspa straci konkurencyjność, więc nie może podpisać dokumentu i wejść w próg minimalny 15%.
Teraz sygnalizuje się, iż postąpi odwrotnie, niż wskazywały wcześniejsze zapowiedzi i OECD, może być spokojne o globalne drenowanie gigantów.
Pamiętać trzeba w tym wszystkim o konsekwencjach takiego postępowania, bo potencjalne zyski z innych źródeł (zachęty), mogą stanowić chwyt propagandowy, a i raczej nie będą dane na zawsze, gdyż do czasu, których potrzebny jest na rozmycie całej sprawy.
Prawdę mówiąc, odnoszę wrażenie, że niezależnie od formy sprowadzenia Irlandii do parteru, ta została przehandlowana i czkawką odbijają jej się układy z Radą Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.
Gwoli ścisłości chcę dodać, że takiej decyzji oczekiwałem, ale stawiałem na podniesienie podatku od 1 do 1,5 procent.
Bogdan Feręc