Czy możliwa jest płaca minimalna 12,90 € na godzinę?
Teoretycznie wszystko jest możliwe, czyli nawet 15 € na godzinę, ale czy to scenariusz realny w Irlandii?
Również teoretyzując, powiem tak, ale i tu należy się zastanowić, czy taka propozycja nie będzie godziła np. w pracodawców? O ile podejdzie się do niej sprawiedliwie, więc część lub całą kwotę do 12,90 € na godzinę dopłaci rząd, to wydawać się będzie mogło, iż wszystko jest w porządku i pracodawcy, nie będą zbytnio obciążani wyższymi zarobkami swoich pracowników. To też teoria, bo za tę podwyżkę zapłacimy my, gdyż rząd nie ma swoich pieniędzy, a karmiony jest z naszych podatków, więc i z tych samych wpływów dopłaci do pensji, o ile zarabia się obecnie 10,50 € na godzinę.
Ważny jest jednak kontekst tych teoretycznych rozważań, a nie chodzi o byle jakie słowa i byle jaką osobę, a o samego wicepremiera i ministra przedsiębiorczości, zatrudnienia oraz handlu, a do tego, również teoretycznie przyszłego premiera i to już od grudnia 2022 roku, czyli Leo Varadkara.
Ów Varadkar był powiedział, że zaczyna się tworzyć plany i wprowadzi, może nawet w bardzo bliskiej przyszłości, obowiązkową płacę wystarczającą na życie. Tu istotna uwaga, bo taki plan, przedłożony ma być gabinetowi jeszcze przed wakacjami parlamentarzystów, a to oznacza, że najdalej do końca lipca tego roku.
Tu właśnie pojawia się kwota 12,90 €, co miałoby odpowiadać minimalnemu wynagrodzeniu za jedną godzinę pracy, a stało się odzwierciedleniem płacy wystarczającej na utrzymanie. Sama płaca wystarczająca na utrzymanie obliczana jest obecnie na właśnie rzeczone już 12,90 € za godzinę, więc teoretycznie do takiej kwoty wzrosnąć może minimalna stawka godzinowa.
Kwotę tę ustaliła grupa Living Wage, a stawka wynika z obliczeń, które pozwalają wieść przez statystycznego pracownika społecznie akceptowalne życie na odpowiednim poziomie. Z prostych obliczeń wyniknie więc, iż kwota najniższego wynagrodzenia godzinowego wzrosnąć miałaby o 2,40 € na godzinę, czyli całkiem sporo, chociaż wciąż poruszamy się w sferze teorii.
Tu kolejna glossa, bo to 12,90 €, wyliczone było w ubiegłym roku, więc w okresie, kiedy nie mieliśmy jeszcze do czynienia z galopującą inflacją, a pensje nie kurczyły się w tak zastraszającym tempie, chociaż wyliczenia były jakoby aktualizowane. Jakby jednak na to nie patrzeć, sama inflacja mocno je dezaktualizuje, czyli wychodzi na to, że i tak nie odpowiadają obecnym cenom, ale to tak tylko dodaję na marginesie moich jakże teoretycznych rozważań we wtorkowy poranek.
To wszystko natomiast nie zraża Leo Varadkara, który pochwalił się w ubiegłym tygodniu, że jest posiadaczem raportu, jaki nakazał opracować Komisji Niskich Płac, a w dokumencie znajduje się szereg stwierdzeń, które są odpowiedziami na pytania o najlepsze podejście od ustalenia godnej płacy w Irlandii.
Z wypowiedzi wicepremiera może też wynikać, że rząd wcale nie musi się zgodzić z podniesieniem płacy minimalnej do 12,90 €, a może ustalić ją na 13,50 €, jak i na 11,20 € za godzinę. Wszystko zależeć będzie, jakim sposobem obliczy „godne życie pracownika”, czyli płacę wystarczającą temuż na utrzymanie. Kiedy tak już się stanie, to rząd powinien również dać pracownikom wytyczne, jak mają żyć, na co wydawać to minimum wystarczające, a i gdzie kupować, bo przecież skoro zrobił badania, to wie najlepiej, co oznacza społecznie akceptowalny poziom utrzymania przez ludzi. To taki trochę model chiński, gdzie wszyscy mają jednakowe szarawe kapoty, kupują w jednej sieci sklepów, byle tylko zachować minimalnie akceptowalny poziom życia. Komuś, coś to przypomina? Mnie tak, komunę, bo i wszystkim po równo i według potrzeb, najlepiej minimalnych, czyli tworzymy nowy komunizm wolnościowy, więc i wracają doktryny Karla Heinricha Marxa oraz Friedricha Engelsa, twórców utopii socjalistycznych. To też mówię teoretycznie, żeby Varadkar się nie obruszył i nie powiedział, że go Feręc o komunizowanie pomawia, gdyż robi on to dla dobra ogółu, ale wróćmy do tematu.
Mówi się obecnie o dwóch rozwiązaniach, które potencjalnie są najlepsze, a chodzi tu albo o ustalenie podstawowego koszyka towarów i usług, z którego wynikać ma godna płaca i takież życie, albo o ustalenie procentu obliczonego od średniej płacy na poziomie krajowym. Rząd skłaniać się może ku temu drugiemu rozwiązaniu, co w pewien sposób zasugerował Leo Varadkar, bo ułatwi sobie pracę i będzie prostsze do wykonania.
Niestety do tej pory nie wiadomo, kto pokryje koszt wzrostu płac, a już widzę oczami wyobraźni tę radość na twarzach pracodawców, którzy zamiast 10,50 € na godzinę, będą zmuszeni płacić 12,90 € za tę samą godzinę pracy. Są tutaj też zagrożenia, więc i tym powinien zająć się wicepremier, gdyż to jego pomysł i późniejsza odpowiedzialność, bo podniesienie płac i przerzucenie tego obowiązku wyłącznie na pracodawców, podniesie koszty prowadzonej przez nich działalności. Te z kolei będą musieli z czegoś pokryć, z czego wynika, że podniosą ceny na swoje wyroby lub usługi, a i koszty podnosić będzie sprzedawca detaliczny, bo i on zmuszony będzie zwiększyć pensje swoich pracowników, co dodatkowo wpływać będzie na wzrost cen. Są też w kraju pracownicy, których stawkę za godzinę pracy i dodatki, oblicza się od pensji minimalnej, więc i tę grupę należy wziąć pod uwagę, bo oni również będą musieli skorzystać na zmianach.
Mam również nieznośne przekonanie, że ten pomysł obliczony jest na zwiększenie popularności partii rządzących, bo przecież i Fine Gael i Fianna Fáil będą mogły powiedzieć, że podnieśli pensje minimalne i najmniej zarabiający zyskali.
Nie wolno pominąć osób, które już teraz zarabiają 12,90 €, albowiem mogą poczuć się pokrzywdzeni, że ktoś dostał podwyżkę, ale nie oni, więc pensja osoby utrzymującej porządek lub barmanki, jest dokładnie taka sama, jak w przypadku sprzedawcy w sklepie specjalistycznym albo robotnika wykwalifikowanego.
Problemów z ustaleniem pensji na godne życie, czyli płacy wystarczającej na utrzymanie jest znacznie więcej, a ujawnią się, dopiero gdy projekt trafi do rąk central związkowych i innych organizacji reprezentujących pracodawców, bo ci, z całą pewnością będą mieli dużo do powiedzenia na ten temat, jak i dużo będą chcieli powiedzieć pracownicy zarabiający nieco więcej, niż 10,50 € na godzinę, gdyż zyskają mniej niż ich koleżanki i koledzy, którzy zarabiają 10,50 € za te same 60 minut.
Pozostawiając na boku moje teoretyzowanie i drobne złośliwości, jeżeli wprowadzenie pensji wystarczającej na utrzymanie ma się powieść, cały program należy bardzo dokładnie przemyśleć, skonsultować i przygotować, żeby się nie okazało, że powstał jakiś gniot, a ten wywoła falę niezadowolenia społecznego.
Bogdan Feręc