Coś poszło nie tak
22 października i następujący po nim długi weekend, miał stać się dla Irlandii punktem zwrotnym, bo zniknąć miały kolejne ograniczenia, ale zamiast tego, mamy rosnącą ilość przypadków zakażeń i coraz więcej osób w szpitalach.
Wczoraj irlandzka służba zdrowia miała najwięcej od marca przypadków związanych z koronawirusem, a liczba zakażeń może sugerować, że sprawa przybiera zły obrót i wraz z pogorszeniem pogody, będzie jeszcze gorzej. Krajowy Zespół ds. Zdrowia Publicznego poinformował, że w kraju, zanotowano 2466 zakażeń SARS-CoV-2, natomiast na oddziałach intensywnej terapii, znajdowało się już 90 pacjentów, z ogólnej ilości covidowych chorych 457.
Co zastanawiające, dzieje się tak, kiedy znakomita większość mieszkańców wyspy jest zaszczepiona, a na oddziały medyczne, trafiają osoby zaszczepione i te bez szczepień. Przyznać należy, iż większość pacjentów stanowią obecnie pacjenci bez szczepień, jednak do szpitali trafiają też ci, którzy otrzymali obie dawki szczepionki. Równie zastanawiająco sprawa wygląda w przypadku oddziałów intensywnej opieki medycznej, bo i na nich znajdują się pacjenci zaszczepieni i bez szczepień, a to może pod znakiem zapytania stawiać cały proces wakcynacji społeczeństwa.
W Irlandii najwięcej przypadków zakażeń koronawirusem pochodzi z wariantu Delta, jednak mamy też jego nową mutację, która nazwana została AY.4.2, a jest pochodną wariantu, który dominował w ostatnim okresie w Irlandii. O szczepie poinformował dr Cillian de Gascun z National Virus Reference Laboratory.
Również politycy zaczynają mówić, że w konsekwencji większej ilości zakażeń, wkrótce może stać się konieczne, by wprowadzić większą ilość środków kontroli i nadzoru nad zachowaniami społecznymi, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, a to z kolei jest zaprzeczeniem ich słów, bo przekonywali do niedawna, iż to szczepionki i podanie ich większości osób w kraju, zmienią sytuację wirusową. Tak się nie dzieje, więc mamy stopniowy powrót do wcześniejszych danych o ilości zakażeń, a jak powiedział wicepremier Leo Varadkar, rząd chciałby uniknąć wprowadzania wyższych poziomów ograniczeń, jednak należy zastosować rygorystyczne środki kontroli. Varadkar dodał, że „Covid-19, będzie z nami już na zawsze”, więc nie wiadomo teraz, jakie decyzje potrzebne będą w przyszłości.
Na ciekawy komentarz pozwolił sobie jeden z wyższych członków Zespołu ds. Zdrowia Publicznego i jednocześnie zastępca naczelnego lekarza kraju dr Ronan Glynn, który powiedział, że osoby, które mogą sobie na to pozwolić, powinny pozostać w domu i tam też pracować. Wypowiedź spotkała się z reakcją przedsiębiorców, którzy niechętnie patrzą na takie rozwiązania, a ich przedstawiciele, zrzeszeni wokół ISME, czyli organizacji reprezentującej mały i średni biznes uznali, że w ten sposób, wywołuje się zmieszanie, bo rząd mówi jedno, a ciało doradcze, coś całkiem innego, więc ponownie brak jasności, w jakim kierunku to wszystko zmierza.
Obowiązujące są jednak wytyczne wydane przez gabinet Micheála Martina, więc słowa dr. Ronana Glynna, są jedynie propozycją, z której nikt nie musi korzystać.
Bogdan Feręc
Źr: Indepenent