Co zrobią z antyszczepionkowcami?
Od jakiegoś czasu Irlandia zaczęła mieć duży problem z grupami, które określa mianem antyszczepionkowych i antyestabliszmentowych, a te uaktywniły się najpierw w sieci, kiedy kraj był w blokadzie, a następnie wyległy na ulice.
O ile do pewnego momentu kraj traktował osoby te, jako zło konieczne, bo protestować może każdy, jak i każdy, w państwie prawa, może wyrażać w dowolny sposób swoje poglądy, tak obecnie, cała sprawa zaczyna przybierać inny obrót i wydaje się, że nadszedł czas na stanowczość, jaka do tej pory, nie była obserwowana w niewielkiej Irlandii.
Zwolennicy teorii spiskowych, które wiążą się z Covid-19, ale i innych, a w ich ocenie, również zakamuflowanych działań władzy, posunęli się teraz do otwartej wojny z niektórymi grupami w społeczeństwie, więc bezpośrednio uderzają w nauczycieli i personel szkolny, osoby współpracujące ze szkołami, personel Agencji ds. Dzieci i Rodziny Tusla, minister edukacji Normę Foley, ale i w niektórych profesorów i wykładowców akademickich. Wobec tych osób prowadzone są działania, które mają po pierwsze zdyskredytować ich pracę i opinie, a jednocześnie w niektórych przypadkach, dochodziło do prób zastraszania.
To nie wszystko, bo spokoju nie mają również zatrudnieni w innych agencjach rządowych, a nawet w samym rządzie, jak wicepremier Leo Varadkar, a przed jego domem, jak pamiętamy, zebrała się grupa, której szef Fine Gael, mocno przeszkadza. Również na tym nie kończą się krytykowane przez wiele środowisk protesty, bo w ubiegłym tygodniu, także naczelny lekarz kraju dr Tony Holohan, zaatakowany został przed swoim domem pikietą, a ta miała zwrócić mu uwagę, iż działa na czyjeś zlecenie i w kraju nie było, ani nie jest tak, jak przedstawia to na konferencjach prasowych.
Zarówno przeciwnicy szczepień, jak i antagoniści pracy rządu, są w ostatnich kilku miesiącach bardzo aktywni, a ich protesty, przybrały „złowrogi obrót”, jak brzmią słowa jednego z polityków, z czym powinno się walczyć.
Istotne w tym zakresie jest, że nikt nikomu, nadal nie odmawia prawa do wyrażania swoich poglądów, ale jak niedawno podkreśliły wszystkie partie polityczne w kraju, na wszystko jest czas i miejsce. Krytykowano ówcześnie sposób i miejsce demonstracji, które odbywały się już przed domem ministra szkolnictwa wyższego Simona Harrisa, szefa resortu spraw zagranicznych Simona Coveneya i wspomnianego Leo Varadkara. Uznano wtedy, że protesty, nie powinny odbywać się przed domami polityków, bo wpływają także na członków ich rodzin, a i zaburzają tzw. mir domu oraz sąsiedztwa, jednak lobby przeciwników wszystkiego, co nie jest zgodne z ich przekonaniami, niewiele sobie z tego robi, wciąż urządzając i planując podobne akcje przed domami osób ze szczytów władzy.
Mówi się również, że wiele działań przeciwników i grup protestu, zaczyna mieć wpływ na ogół „społeczeństwa obywatelskiego”, co powinno spotkać się z reakcją władz, a te, zobowiązane są do utrzymania porządku i ochrony mieszkańców kraju.
Wydaje się też, że na nieco ostrzejszą reakcję, chociaż nie wspomina się jeszcze, jaką mogłaby być, będzie zgoda wszystkich sił politycznych w kraju, gdyż niezadowolenie z takiego sposobu manifestowania swoich poglądów, prezentują wszyscy przedstawiciele świata polityki.
*
W takich przypadkach, należałoby zwrócić się do samych protestujących, którzy pojawiają się przed domami polityków, ale też przed domami wszystkich innych osób, które „zamieszane” są w sprawowanie władzy, czy chcieliby, aby szef firmy, w której pracują lub grupa zatrudnionych tam ludzi, sprawy związane z wykonywaniem pracy, przenieśli przed ich domostwa? Wtedy przecież niezadowolone koleżanki i koledzy, mogliby, stojąc u bramy, wykrzykiwać hasła, iż jakaś praca wykonana została w ich ocenie źle, co wyrażać będą też obelżywymi transparentami. Podoba się? No właśnie. Nie pamiętamy, jak uczy się wszystkich pracowników w Irlandii, żeby spraw domowych, nie przenosić do pracy, a i zapomnieć o niej, kiedy za plecami zostawia się bramę firmy? Tak to działa i Varadkar ma swoje miejsce pracy, Holohan też, i tam można opluwać ich słownie, a dom…
MY HOME IS MY CASTLE!!!
Bogdan Feręc
Źr: The Sunday Independent