Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Cła Unii mogą zniszczyć irlandzki eksport szybciej niż Trump. Bruksela znów strzela nam w stopę

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Gdy Donald Trump grozi nową wojną celną wobec Europy, wydawałoby się, że to on stanowi największe zagrożenie dla małej, otwartej gospodarki Irlandii. Ale rzeczywistość jest dużo bardziej przewrotna: to nie Waszyngton, lecz Bruksela może zatopić irlandzkich eksporterów.

Irlandia dostanie rykoszetem z obu stron

Jak ostrzega jedna z największych irlandzkich organizacji biznesowych IBEC, propozycja Komisji Europejskiej w sprawie listy celów taryfowych wobec USA może mieć nieproporcjonalnie negatywny wpływ” na Irlandię. Dlaczego? Ponieważ z łącznego importu towarów z USA, który ma zostać objęty odwetowymi cłami, aż 11,4 miliarda euro dotyczy towarów trafiających właśnie do Irlandii.

W skrócie: Bruksela szykuje cios wymierzony rzekomo w Waszyngton, ale uderzy on głównie w Dublin.

W liście do Komisji Europejskiej IBEC ostrzega, że irlandzkie przedsiębiorstwa – w szczególności te z sektora farmaceutycznego, technologicznego i spożywczego, że mogą stanąć w obliczu poważnych strat. A przecież to właśnie te sektory są kołem zamachowym naszej gospodarki i dostarczają dziesiątek tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy.

Bruksela nie pyta, Bruksela rozkazuje.

Najbardziej niepokojące w całej tej sytuacji jest to, że Irlandia nie ma realnego wpływu na kształt polityki celnej UE. Decyzje zapadają za zamkniętymi drzwiami Komisji, gdzie dominują interesy większych państw: Francji, Niemiec i Włoch. Irlandia, jako mały kraj z peryferii wspólnoty, zostaje wrzucona do tego samego worka – bez względu na to, że jej relacje handlowe z USA są zupełnie inne niż tych państw.

Nie można zapominać, że Stany Zjednoczone to największy partner handlowy Irlandii spoza UE. W 2024 roku wartość wymiany handlowej między naszym krajem a USA przekroczyła 100 miliardów euro. To więcej niż z jakimkolwiek innym państwem. Rynek amerykański jest kluczowy dla irlandzkiego eksportu usług cyfrowych, oprogramowania, produktów biofarmaceutycznych i żywności.

Czy naprawdę chcemy ryzykować ten strategiczny sojusz, bo Bruksela chce się popisać twardą ręką wobec Trumpa?

Trump grozi – ale Bruksela działa.

Owszem, Donald Trump od dawna zapowiada rewizję układów handlowych. Nie ukrywa, że nie lubi unijnych nadregulacji, podatków cyfrowych i protekcjonizmu. Ale to wciąż tylko słowa – potencjalne działania, które być może zostaną zrealizowane.

Tymczasem Bruksela nie czeka i już teraz przygotowuje pakiet ceł odwetowych, który ma „przeciwdziałać” amerykańskim planom. Cóż za ironia: chcąc chronić unijny handel przed amerykańskimi taryfami, Komisja Europejska sama uruchamia mechanizmy, które mogą zniszczyć irlandzkie firmy.

W imię czego? W imię tzw. europejskiej solidarności? Czy raczej w imię interesów Berlina i Paryża?

Czy Irlandia powinna zgodzić się na własne ekonomiczne samobójstwo?

W świetle tych wydarzeń coraz głośniej powinno wybrzmieć pytanie: czy Irlandia powinna nadal bezrefleksyjnie akceptować każdy ruch unijnej machiny celnej? Czy nie nadszedł czas, aby przynajmniej rozpocząć debatę nad możliwością częściowego wyłączenia się ze wspólnej polityki celnej wobec USA?

Nie chodzi tu o wyjście z Unii Europejskiej. Chodzi o realizm gospodarczy i trzeźwe spojrzenie na własne interesy. Irlandia jest jednym z niewielu państw UE, które zawdzięczają swoje bogactwo bezpośrednim inwestycjom i otwartemu dostępowi do amerykańskiego rynku.

Może nadszedł moment, by Dublin rozpoczął własne, niezależne negocjacje handlowe z USA, korzystając z pozycji kraju wyjątkowego, nie tylko w strukturach UE, ale też w transatlantyckim układzie gospodarczym?

Panie premierze, czas przestać być naiwnym graczem Brukseli.

W czasie, gdy geopolityka się zaostrza, a globalna gospodarka przestaje być przewidywalna, Irlandia nie może pozwolić sobie na luksus posłuszeństwa wobec struktur, które nie reprezentują jej interesów.

Tak, Trump może być problemem, ale to Bruksela trzyma dziś rękę na spuście, celując w sektor, który utrzymuje naszą gospodarkę na powierzchni. Czas spojrzeć prawdzie w oczy: nie każdy unijny projekt jest dobry dla Irlandii. Nie każda wspólna decyzja to wyraz solidarności.

Czas zacząć mówić nie.

I czas zacząć działać — dla własnego dobra, nie dla cudzej ambicji.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Michael on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version