Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Brud pod paznokciami gastronomii. Listopad ujawnił odrażający obraz irlandzkich kuchni i sklepów

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Irlandzka gastronomia lubi opowiadać o świeżości, lokalności i rzemiośle, ale niestety, listopadowe kontrole FSAI zerwały tę romantyczną etykietę jednym ruchem, odsłaniając kulinarną rzeczywistość, która bardziej przypominała horror niż zaplecze kuchni. Czternaście nakazów zamknięcia w jednym miesiącu to nie statystyka, to krzyk, że w irlandzkiej branży spożywczej zalega brud, ignorancja i zwyczajne lekceważenie zdrowia klientów.

Największym szokiem nie były nawet standardowe przewinienia, które co roku pojawiają się w raportach, ale rozmiar bezczelności. Plaga gryzoni w głównej kuchni. Nadgryzione zębem czasu truchło gryzonia leżące w barze. Niedopałki papierosów w zużytych pojemnikach na żywność tam, gdzie miały powstawać świeże potrawy. To już nie jest „brak standardów”, a jawne odwrócenie się plecami do zasad higieny, jakby nikt nigdy nie słyszał o salmonelli ani zdrowym rozsądku.

Lista zamknięć mówi sama za siebie, bo to od kawiarni w Kerry, przez bary i lokale serwujące potrawy na wynos w Leitrim, Tipperary, Dublinie i Meath, aż po hotel w Wicklow i hurtownię w Swords. W części z nich personel poruszał się po kuchniach, gdzie na ścianach i sufitach kłębiły się pajęczyny, a martwe i żywe karaluchy traktowały pomieszczenia jak swoje, z prawem własności. W innych placówkach dania były przechowywane w temperaturze pokojowej przez całą noc, jak gdyby zasady bezpieczeństwa żywności były opcjonalne i dotyczyły wyłącznie marchewki.

Najbardziej groteskowe były przykłady żywności przechowywanej w plastikowych torbach na zakupy umieszczonych w zamrażarce skrzyniowej. Do tego szara, mulista breja wyciekająca z rur przy pomieszczeniu do obierania ziemniaków, bez etykietowania gotowanych potraw i personel, który najwyraźniej nie miał bladego pojęcia o podstawach higieny. To obraz nie tyle zaniedbań, co kompletnego chaosu.

Szef FSAI Greg Dempsey zaznacza, że lokale na wynos stanowią prawie jedną czwartą wszystkich obiektów, które otrzymały nakazy egzekucyjne. FSAI próbuje pomóc branży, oferując poradniki i sekcje edukacyjne, ale poradniki nie zastąpią elementarnej uczciwości wobec klienta. Tymczasem listopadowe kontrole przypominają brutalnie, że niektórzy przedsiębiorcy wolą udawać, że prawo nie istnieje, dopóki nad drzwiami nie zawisną pieczątki zamknięcia.

FSAI apeluje, że w okresie świątecznego wzmożenia ruchu lokale muszą działać z podwyższoną czujnością. Większe obroty oznaczają większą odpowiedzialność, a klienci mają prawo oczekiwać, że jedzenie, które kupują, nie powstaje w warunkach rodem z piwnicznej grozy. Tymczasem kolejne dochodzenie, prowadzone w grudniu przez Health Service Executive, dotyczyło The Green Ways Café w Meath, co tylko potwierdza, że problem nie jest odosobniony.

Irlandzka gastronomia stoi w punkcie krytycznym i albo zacznie traktować higienę oraz przepisy poważnie, albo straci ostatni okruch zaufania, jaki mają do niej konsumenci.

Poniżej lista lokali, które miały problemy związane z higieną:

Bogdan Feręc

Źr. FSAI

Photo by John Edgar on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version